Jesienią minie piąta rocznica śmierci aktorki Anny Przybylskiej. Tymczasem nadal nie zapadła ostateczna decyzja, co do przyszłości filmu biograficznego o niej. Radosław Piwowarski, odkrywca talentu artystki i jej przyjaciel napotkał niespodziewane problemy przy realizowaniu produkcji.
- Po pierwsze, rodzina Ani nie chciała kontaktować się z producentami bezpośrednio tylko przez kancelarię prawną - zdradza w rozmowie z "Na Żywo" osoba związana z produkcją filmu.
Po drugie, sytuację skomplikowały kłopoty Jarosława Bieniuka (40 l.), ojca dzieci Ani. W kwietniu tego roku modelka Sylwia Sz. oskarżyła go o gwałt i podanie substancji odurzających. Były piłkarz został zatrzymany w areszcie w Trójmieście, a następnie wyszedł na wolność za kaucją 20 tys. zł. Sprawa jest badana przez policję i prokuraturę.
- Całe to zamieszanie niewątpliwie zaszkodziło sprawie. Rozmowy jeszcze trwają, a ostateczne decyzje zapadną na początku sierpnia - mówi tygodnikowi z nadzieją w głosie Radosław Piwowarski.
Czy powstanie tak wyczekiwany obraz, ukazujący koleje losu uwielbianej aktorki? Na razie szanse są na to niewielkie, bo jak udało nam się dowiedzieć, sponsorzy się wycofują. Afera, w jaką uwikłał się Bieniuk, położyła się cieniem na sytuacji jego bliskich. Dzieci artystki - Oliwia (16 l.), Szymon (13 l.) i Jan (8 l.) - niemal codziennie mogą przeczytać w prasie opisy czynów, jakie zarzuca się ich tacie.
- Teraz najważniejszy jest spokój córki i synów Ani. Tymczasem realizowanie zdjęć do biograficznej produkcji wprowadziłoby zamęt w ich życie. Dlatego rodzina zmarłej uważa, że będzie najlepiej, jeśli ten obraz nigdy nie powstanie - podsumowuje źródło gazety.
Najbliższe tygodnie przyniosą ostateczne rozstrzygnięcia w kwestii przyszłości filmu.


***Zobacz więcej materiałów:








