Reklama
Reklama

Nazywano ją ozdobą "Wiadomości". Powód jej zwolnienia z TVP zaskakuje

Małgorzata Szelewicka (66 l.) była w latach 90. jedną z najpopularniejszych prezenterek "Wiadomości" w Telewizji Polskiej. Została zwolniona z pracy z dnia na dzień z powodu... urody. Dziś ta historia wprost szokuje.

Małgorzata Szelewicka trafiła do telewizji razem z nią Tomaszem Lisem, Tomaszem Białoszewskim, Jarosławem Gugałą i Jolantą Pieńkowską. Cała piątka wzięła udział w konkursie, dzięki któremu dostali wymarzoną pracę. W przeciwieństwie jednak do kolegów dziś mało kto o niej jednak pamięta. Dlaczego?

Małgorzata Szelewicka była nazywana ozdobą "Wiadomości"

Szelewicka wcześniej pracowała w stacji radiowej, dzięki czemu miała spore doświadczenie. Już po trzech miesiącach młodej dziennikarce zaproponowano posadę prowadzącej głównego wydania "Wiadomości". Młoda dziennikarka była bardzo ambitna i pracowita. Solidnie przygotowywała każde wydanie programu informacyjnego i sporo czasu poświęcała pracy.

Reklama

Widzowie bardzo polubili Szelewicką. Była profesjonalna, miała przyjemny głos. Mówiło się, że nawet złe informacje potrafiła przedstawić w łagodny sposób. Doceniano także jej urodę. Uważano, że jest ozdobą "Wiadomości". Do redakcji zaczęły przychodzić listy o zakochanych fanów dziennikarki. Sama Szelewicka po latach zdradziła, że przed każdym wydaniem programu przychodziło na adres telewizji kilkadziesiąt listów od fanów, zachwyconych jej urokiem osobistym.  

Małgorzatę Szelewicką zwolniona z dnia na dzień

Kariera Małgorzaty Szelewickiej w TVP nie trwała jednak długo. Po pięciu latach rzetelnej pracy została zwolniona. Co gorsza, o zakończeniu współpracy dowiedziała się całkowicie przypadkowo. Zadzwoniła do niej koleżanka dziennikarka z zaprzyjaźnionej gazety z pytaniem, czy to prawda, że już nie poprowadzi "Wiadomości". Szelewicka myślała, że to jakiś żart. Szybko jednak odkryła prawdę - faktycznie zniknęła z grafiku. Nigdy nie dowiedziała się, czemu ją zwolniono.

Po latach pracownicy TVP pytani o Szelewicką mętnie tłumaczyli, że powodem zwolnienia dziennikarki była jej "uroda, która odciągała uwagę widzów od informacji" - pisał "Dobry Tydzień". Małgorzata Szelewicka nigdy nie zdecydowała się na  to, by wyjaśnić sprawę na drodze sądowej. Szybko znalazła nowe zatrudnienie w banku w dziele PR. 

Wkrótce jej mąż również dziennikarz, Marek Szelewicki, został mianowany radcą Ambasadora RP i dyrektorem Instytutu Polskiego w Sztokholmie. Para wraz z dwójką dzieci przeprowadziła się do Szwecji. Po trzyletniej emigracji wrócili do Polski, a Szelewicka została rzeczniczką Ministra Edukacji Narodowej - stanowisko to piastowała wówczas Krystyna Łybacka. 

Małgorzata Szelewicka nie chciała wracać do telwizji

Dziennikarka na jakiś czas wróciła też do radia jako kierowniczka działu PR. Wreszcie w 2005 roku założyła własną firmę szkoleniową, oferującą szkolenia w zakresie współpracy z mediami, przygotowania wystąpień, autoprezentacji. 

Dzisiaj Małgorzata Szelewicka trzyma się z dala od mediów. Nigdy nie tęskniła za telewizją. Jak mówiła w jednym z wywiadów: "Wyznaję zasadę, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Miałam kilka propozycji od stacji komercyjnych, jednak nie skorzystałam" - przyznała w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo".

Zobacz też:

Pracownik TVP rozsyła do mediów niespodziewany list. Niewiarygodne, co w nim napisał

Ogórek z TVP ogłosiła, że już spakowała walizki. Zrobiło się zamieszanie. Pilnie zabrała głos

Zaskakujące wieści o Holeckiej. Szefowa Wiadomości nieźle się obłowiła w TVP

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: TVP | Małgorzata Szelewicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy