Aktorka lubi dobrze wyglądać, ale nie uważa siebie za osobę rozrzutną. Od dziecka zna wartość pieniądza i wie, że na wszystko w życiu trzeba zapracować i nic nie jest dane raz na zawsze.
Zwłaszcza że ostatnie miesiące nie były dla niej łatwe.
Pandemia zamroziła branżę artystyczną, a tancerka i jej mąż mocno odczuli skutki lockdownu. Od miesięcy plotkowano o ich bankructwie i rychłym ogłoszeniu upadłości teatru.
Na szczęście czarny scenariusz się nie spełnił, być może właśnie ze względu na oszczędną naturę Nataszy, dla której wydawanie pieniędzy to prawdziwy horror!
Opowiedziała o tym w rozmowie z „Faktem”.
„Zawsze byłam bardzo oszczędną osobą. Jak dostawałam pieniądze, to wcale nie chciałam ich wydawać. Do dziś chodzę po domu i obsesyjnie gaszę światła” – wyznała, dodając, że od najmłodszych lat ciężko pracowała na swoje małe zachcianki.
„Jak zarobiłam pierwsze pieniądze, to kupiłam sobie białe kozaki. To był must-have każdej dziewczyny, marzyłam o nich. I do dziś pamiętam, jakie były piękne i jak o nie dbałam i ciągle je czyściłam” – przyznała z sentymentem.
Spodziewaliście się po Nataszy takiego podejścia do domowego budżetu? Perfekcyjna Pani Domu?


***Zobacz więcej materiałów wideo: