Dziewczynka, jeśli tylko może, przebywa z rodzicami za kulisami albo obserwuje ich na scenie.
"Zdarza się, że zabieram córkę do teatru. Kiedy ja jestem na scenie, ona siedzi z innymi aktorkami lub charakteryzatorkami w garderobie" - przyznaje Natasza.
"Obserwujemy Kalinę. Uwielbia rekwizyty i kostiumy, maski oraz pióra. Teatr sprzyja budowaniu jej wyobraźni i kreatywności. Jak kończy się mój spektakl, ona nie chce wychodzić. Najczęściej, kiedy schodzę ze sceny, moja córka jest poprzebierana w różne rzeczy i wymalowana tak, że jej nie poznaję. Ostatnio, przy okazji 'Piotrusia Pana', który Teatr Buffo obecnie wystawia, przebrała się za pirata" - śmieje się Natasza.
Pociecha Józefowiczów na razie występuje w domu przed rodzicami, ale niewykluczone, że za jakiś czas stanie na scenie rodzinnego Teatru Buffo.
"Myślę, że za jakiś czas zapiszę ją na zajęcia, by profesjonaliści pomogli wydobyć z niej talent, ale ona sama będzie musiała powiedzieć, że tego chce" - dodaje Natasza.
Czyżby Józefowicz chciał mieć w domu aż dwie gwiazdy, które będzie mógł promować?
