Natalia Kukulska nieczęsto publicznie rozmawia o życiu prywatnym. Tym razem zrobiła wyjątek i w wywiadzie dla "Gali" odsłoniła kulisy swojego małżeństwa z Michałem Dąbrówką.
"Mamy dużo szczęścia, że na siebie trafiliśmy. Myślę o tym, jak o wygranej na loterii. Małżeństwo jest dla mnie w pewnym sensie rekompensatą" - mówi.
Za co? Za dzieciństwo bez mamy, która zginęła w katastrofie lotniczej w marcu 1980 roku. Kukulska miała wówczas zaledwie cztery latka. Było trudno, ale w jej później w jej życiu dobrze się poukładało. Spotkała mężczyznę swojego życia, zyskała "wspaniałych teściów". Lecz zaznacza, że życie jej i męża wcale nie jest usłane różami.
"Ponieważ obydwoje z Michałem jesteśmy perfekcjonistami, bywa, że codzienność nas zżera. (...) Jak robiłam córce Laurze drugie urodziny, sama wszystko ugotowałam, udekorowałam. Jedną potrawę zamówiłam w restauracji i wiesz, jakie miałam wyrzuty sumienia?" - opowiada.
Docenia to, że ona i mąż nawzajem rozumieją siebie i swoją pracę. Lecz to wcale nie to jest kluczem do sukcesu w ich związku. "My się też kłócimy. Zdarzały się nam napięcia, ale to, co nas łączy, jest tak ważne i mamy do siebie tyle szacunku, że chyba nie pozwolimy sobie pójść w złą stronę." - stwierdza i dodaje, że jej zdaniem "ludzi niszczą ambicje, rywalizacje i ego".
Ona i Michał też czasem musza coś ostrzej uzgodnić, ale "starają się nie przesadzać". Ale szefa w ich związku nie ma, choć to Kukulska jest stroną, która daje impulsy. "Ja jestem czynna, a Michał bardziej bierny. Jak mu coś nie pasuje, komunikuje to. Nie jest pod kapciem. Ma swoje zdanie, które szanuję, i wielką mądrość. Nasz syn jest w niego wpatrzony" - ocenia wokalistka.
Zobacz również:
***
Zobacz więcej materiałów:
