Reklama
Reklama

Nagłe wieści o Nowickim. Mlynkova potwierdziła przeraźliwe plotki

Halina Mlynkova po latach niespodziewanie postanowiła wrócić pamięcią do swoich dwóch nieudanych małżeństw. Wokalistka boleśnie rozprawiła się z byłymi mężami, ujawniając co tak naprawdę działo za zamkniętymi drzwiami jej domu...

Halina Mlynkova ma na koncie dwa nieudane małżeństwa. Jej pierwszym mężem był Łukasz Nowicki, z którym doczekała się syna Piotra. Ich małżeństwo rozpadło się jednak w 2012 roku. 

Trzy lata po rozwodzie Halina znów stanęła na ślubnym kobiercu i wyszła za mąż za czeskiego producenta Leszka Wronkę. Także i ten związek nie przetrwał próby czasu, a ich rozstanie było pełen goryczy i wywlekania na światło dzienne brudów. 

Reklama

Szczęście Halina odnalazła dopiero przy najnowszym partnerze. Z Marcinem Kindlą w 2021 roku doczekała się drugiego syna - Leona.  

Mlynkova wysłała syna na terapię

Ostatnio z kolei Halina pojawiła się w podkaście Żurnalisty, gdzie postanowiła wrócić wspomnieniami do dawnych małżeńskich traum. Zaczęła jednak od opowieści o tym, jak wysłała syna Piotra na terapię, gdy jej małżeństwo z Nowickim się rozpadło. 

"Byłam kilka razy z moim synem u psychologa, kiedy się rozstawaliśmy z jego tatą, żeby mógł go ktoś wesprzeć i żeby miał wsparcie [...] On się tak bał chodzić i był tak spięty, że uznałam, że to bez sensu - że albo źle wybraliśmy terapeutę albo coś jest nie tak, że chodzi jak kłębek nerwów. Ucięłam to, bo nie miało to sensu. Poradziliśmy sobie inaczej" - wyznała. 

Potem skupiła się już tylko na swoich dwóch byłych mężach. Wbiła im bolesną szpilę, wyznając że dopiero po poznaniu Marcina zobaczyła, jak powinny wyglądać prawdziwe związki. 

"Naprawdę walczyłam bardzo mocno. Gdy tak się dzieje, wtedy zatracasz siebie. Przestajesz siebie szanować, ponieważ pozwalasz na rzeczy, na które normalnie człowiek nie powinien pozwalać, żeby to wszystko przetrwało [...] Bardzo chciałam, żeby poważna relacja przetrwała. Jak dokonałam już jakiegoś życiowego wyboru, jakim jest ślub itd., to walczyłam do samego końca. Czasami są takie momenty, że albo wiesz, że to jest twój koniec i brniesz w to albo zaczynasz ratować siebie i wtedy musisz odejść. [...] Do momentu poznania Marcina, myślałam, że tak wyglądają wszystkie związki, że nie można mieć łatwej relacji, gdzie nie ma pretensji, gdzie nie ma podnoszenia głosu itd. [...] Okazuje się, że można żyć bardzo partnersko, bez kłótni, ze spokojnymi rozmowami, ale tego też trzeba się nauczyć" - stwierdziła Mlynkova. 

Mlynkova wbija szpilę byłym mężom

Dodała, że wiele czerwonych lampek bagatelizowała, choć powinno jej to od razu dać do myślenia. Przyznała, że sama popełniła kilka błędów, bo na zbyt wiele pozwalała swoim partnerom. 

"Kiedy na samym początku dasz przyzwolenie na pewne zachowania, na pewne sytuacje, które mówią ci: "to jest złe" i ty wiesz, że to jest złe, a mimo wszystko w to brniesz, to potem nie ma co już tego roztrząsać, bo idziesz coraz niżej w ten ocean. Za każdym razem, kiedy była taka sytuacja, miałam czerwoną lampkę na samym początku, "nie rób tego". Tylko że gdzieś tam mój optymizm, moja wiara w to, że będzie lepiej, powodowała, że poszłam w tym i wtedy był dym" - wyjawiła gorzko Halina. 

Myślicie, że Nowicki i Wronka ucieszą się z tych przemyśleń Haliny?

Zobacz też:

Halina Mlynkova i Łukasz Nowicki zaskoczyli. Spływają gratulacje z całej Polski

Halina Mlynkova z Tulią śpiewa o kobiecej sile. Wiele kobiet ją zraniło 

Łukasz Nowicki nie ukrywa żony. Jego wybranka to prawdziwa piękność

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Halina Mlynkova
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy