Na boisku był gwiazdą! Potem stoczył się na dno i próbował zabić

Oprac.: Tola Polańska

Andrzej Iwan
Andrzej IwanSzymon LaszewskiAgencja FORUM

Mistrz autodestrukcji

Rok 1978 był jak z bajki, ale ktoś kompletnie spierniczył zakończenie. To znaczy, bądźmy precyzyjni - zrobiłem to ja sam, jako niekwestionowany mistrz autodestrukcji. W efekcie zapaskudziłem obie życiorys i zahamowałem karierę
- wspominał na kartach książki "Spalony".
Mistrzostwa Świata 1982 rok
Mistrzostwa Świata 1982 rokEast News

Ze szczytu na samo dno, z boiska za kratki

Byłem na szczycie, aż nagle wylądowałem w jednostce karnej, gdzie od piątej rano myłem zasrane kible i zaszczane podłogi... Ogolony na zero, wygłodzony, wyziębiony, odarty z resztek godności. To był szok. Sądziłem, że świat należy do mnie i że będę po prostu brał, na co mam ochotę. Zderzenie z rzeczywistością było bardzo bolesne
- wyznał w swej autobiografii.
Popijałem, zastanawiałem się nawet, czy nie skończyć ze sportem
- twierdzi.
Andrzej Iwan
Andrzej IwanSzymon LaszewskiAgencja FORUM

Całe życie... na zakręcie

To nie jest kolejny zakręt w moim życiu. Jestem na zakręcie permanentnie od kilkudziesięciu lat. Na własne życzenie zresztą
- powiedział w rozmowie "Gazetą Krakowską".

Bez pracy, bez domu, bez prawa jazdy...

Najlepszą terapią, jaką miałem w życiu, były dzieci, a teraz są nią wnuki (Iwan ma trójkę wnucząt: Zuzię, czyli córkę Katarzyny, oraz Nikolę i Nikosia, czyli dzieci Bartosza, który też jest piłkarzem - przypis red.). Gdy na nie patrzę, dostaję taki duży zastrzyk wiary, że jeszcze w moim życiu wyjdę na prostą
- powiedział niedawno w wywiadzie.

"Zdrowo szurnięty koleś"

Doda nie ma kontaktu z Emilem, bo nie chce mataczyć w śledztwie!?pomponik.tv
Źródło: AIM
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?