Reklama
Reklama

Musiał: Decydują układy

18-letni gwiazdor "Rodzinki.pl" o tym, dlaczego w przyszłości nie chce być aktorem.

Czujesz się już aktorem?

Od dziecka wpajano mi, że dopóki nie ukończy się Akademii Teatralnej, nie wolno się uważać za aktora. Myślę, że doświadczenie, które można zdobyć na studiach, jest tak ogromne, że mój warsztat wymaga doszlifowania. Widzę zresztą po starszych aktorach, że jest jeszcze wiele rzeczy, których powinienem się nauczyć.

Czyli to już przesądzone, że będziesz zdawać do Akademii Teatralnej?

Aktorstwo to z pewnością ciekawy zawód. Ale im więcej w tym siedzę, tym częściej widzę, że niewiele zależy tu od człowieka. Można być bardzo słabym i grać lub bardzo dobrym i klepać biedę. Decyduje zbieg okoliczności, a czasami po prostu układy. A ja chyba wolałbym robić coś, co jest bardziej zależne ode mnie.

Reklama

Teraz jednak dostałeś swoje pięć minut. Nazywają Cię nawet polskim Justinem Bieberem.

Nie chcę być kalką jakiejś zagranicznej gwiazdy. Nie pozuję na nikogo. Mam wrażenie, że nazywanie mnie w ten sposób świadczy o polskich kompleksach. Nie słyszałem nigdy o niemieckim, czy brytyjskim Justinie Bieberze. Chcę być sobą.

Jak na Twoją karierę patrzą rówieśnicy?

Jestem pokojowo nastawiony do świata. Nie chcę sobie robić wrogów, staram się nie wywyższać. Uważam, że aktorstwo jest dodatkiem do normalnego życia. Inni mają piłkę nożną, a ja gram. Wiadomo, że ktoś mi zazdrości, ale nie mam na to wpływu.

Rozm. Agnieszka Pacuła

nr 31/2012

Twoje Imperium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy