Wokalistka Bajmu Beata K. usłyszała zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Okazało się, że piosenkarka miała około 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Gwiazda odniosła się już do całej sprawy na Instagramie.Fani długo czekali na komentarz w tej sprawie. Gwiazda przerwała milczenie i wyjawiła, że wstydzi się tego, co wydarzyło się 1 września. Dodała również, że musi ponieść konsekwencje tego, co się stało, jest na to gotowa.Do całej sytuacji odniosła się także Monika Richardson. W rozmowie z nami przyznała, że przecież każdy popełnia błędy i każdemu może zdarzyć się "coś tragicznego w skutkach". Ciężko jednak wyobrazić sobie, jak tragiczne mogły być skutki prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym.
Wszyscy popełniamy błędy, każdemu się zdarzy czasami coś tragicznego w skutkach. Nie znam sytuacji Beaty, nie wiem, czy ma problem alkoholowy, więc nie będę się w tej sprawie wypowiadać. Ale jeśli tak, to jest bardzo poważna choroba, którą leczy się latami i są tacy, którzy uważają, że jest to choroba nieuleczalna.
Wygląda na to, że dla Moniki Richardson nawet tak poważne przewinienie jest jedynie "błędem". Powiedziała, że nie należy napiętnować Beaty.
Trudno jednak zgodzić się ze specjalistką public relations. Niektóre "błędy" mogą doprowadzić bowiem do prawdziwej tragedii, a wsiadanie za kółko pod wpływem alkoholu wydaje się samodzielną decyzją.
Oczywiście nie wolno w tej sytuacji wsiadać za kółko i należy napiętnować takie zachowanie, ale nie należy napiętnować Beaty, która być może ma po prostu trudniejszy moment w życiu i po prostu popełniła błąd.
Monika poleciła również, by Beata przyznała się do winy (co w zasadzie uczyniła w swoim oświadczeniu). Doradziła jej także, by przyrzekła, że taka sytuacja już nigdy się nie wydarzy.
Jako człowiek od public relations muszę powiedzieć, że absolutnie nie powinna milczeć. Powinna stanąć przed ludźmi, posypać głowę popiołem, przyznać się, powiedzieć, że to był błąd i przyrzec, że nigdy więcej nic się takiego nie stanie, przeprosić i podjąć leczenie - jeżeli tak jak mówię - ma problem alkoholowy.
Na koniec stwierdziła, że jeśli to było tylko napicie się z koleżankami, można potraktować je wówczas jako "jednorazowy wybryk".
Nie jesteśmy przekonani, czy w takim wypadku powinno mówić się o błędzie. Prowadzenie pod wpływem alkoholu to przecież poważne przewinienie.A wy co sądzicie o całej sprawie?










