Monika Miller to wnuczka byłego premiera Leszka Millera. Swego czasu zapragnęła jednak wyjść z cienia słynnego dziadka i uznała, że pomoże jej w tym Instagram.
Tam zwracała uwagę oryginalnym wyglądem, bo Millerówna słynie z zamiłowania do tatuaży i odważnych makijaży.
Udało jej się zyskać na tyle dużą rozpoznawalność, że załapała się nawet do jednej z edycji "Tańca z gwiazdami".
Ostatnio jednak Monika nie miała powodów do zbyt dużej radości. Pojawiły się u niej poważne problemy ze zdrowiem, o czym ze szczegółami opowiadała fanom.
Zdiagnozowano u niej m.in. zaburzenia przełyku i problemy z oddychaniem. Choroba nie odpuszcza i wpływa na codzienne życie Miller. Czasami nie może wyjść z domu...
Monika Miller walczy z chorobą
"Okazuje się, że to nieuleczalna dolegliwość i można jedynie złagodzić jej konsekwencje. Mam zaburzenia przełyku. Zaczęły się problemy z oddychaniem i wymiotowaniem. Potrafiłam wyjść na spacer i zwymiotować na siebie pięć razy po prostu. Ostatnie dziewięć miesięcy spędziłam na badanie tego, co mi jest. Nie jest to choroba, która jest uleczalna, ale można leczyć objawy" - wyznała na Instagramie.

Na szczęście chyba jej się nieco poprawiło, więc szybko postanowiła skorzystać z okazji i ruszyła na wakacje do Turcji.
Na Instagramie chwali się więc urlopem. Jednak zdjęcie z plaży, na którym pozuje odważnym stroju kąpielowym i wypina się do zdjęcia, wywołało spore poruszenie.
Monika Miller: Nie było sensu iść do podologa
Ponoć podobnie było też w Turcji, gdzie zaczepił ją nawet jeden z fotografów. Okazuje się, że największą sensację i tak wywołały jej stópki.
"Na plaży zaczepił mnie hotelowy fotograf. Wszyscy są tu tacy mili! Wiem, wiem moje stopy stały się ostatnio sensacją. Nie było sensu iść do podologa, a potem łazić po ostrych kamieniach" - wytłumaczyła Monika.
Zobacz też:
Honorata Skarbek kusi w skąpym bikini! Skrawki materiału niewiele zakryły...
Drugi atak rekina w egipskim kurorcie. Ofiarą Rumunka









