Jakiś czas temu media obiegła wieść o nowej-starej miłości Moniki Jaruzelskiej. Okazało się, że córka komunistycznego generała związała się z... francuskim arystokratą.
Ona i ukochany znają się od dawna, lecz relacja wygląda na dość burzliwą. Poznali się we Francji, zaraz po skończeniu przez Jaruzelską studiów.
"Potem odchodzili i wracali do siebie. Kontakt w pewnym momencie nawet zupełnie się urwał. Ale, jak to mówią, stara miłość nie rdzewieje" - opowiadała znajoma Moniki w rozmowie z "Faktem".A tak Jaruzelska pisała o ukochanym parę lat temu.
"No i zakochałam się w pewnym Francuzie. Starszy ode mnie osiem lat, miał już spory zasób życiowego doświadczenia, bo był wdowcem, po samobójczej śmierci żony. Pochodził z bardzo dobrej rodziny. Miał wzięte biuro architektoniczne, piękne mieszkanie z tarasem i widokiem na wieżę Eiffla, na co dzień jeździł daimlerem. Był mało francuski, raczej charakteryzował się brytyjskim sposobem bycia, a więc rodzaj eleganckiej, flegmatycznej ogłady" - mogliśmy wyczytać w książce "Towarzyszka Panienka".
Tak czy inaczej, obecnie Monika i Francuz są zaręczeni. Krążyły nawet pogłoski o rychłym ślubie. Wygląda jednak na to, że córka Jaruzelskiego wcale nie szykuje się do zamążpójścia...
W alfabecie skojarzeń "Gali" Jaruzelska zdradziła, że ma już nie tylko pierścionek zaręczynowy, ale też suknię ślubną, lecz mimo to z decyzją o powiedzeniu "tak" wciąż zwleka. Problemem może być to, że zakochani pochodzą z nieco innych światów, a Moniki do przeprowadzki do Francji chyba za bardzo nie ciągnie...
"Świat jest mały, ale średnio to widzę... Gwoli ścisłości, od ślimaków wolę maślaki. Riwiera śliczna, ale i tak wolę Mazury" - wyznaje. Dodaje również, że "w święta wszystko się rozstrzygnie".
Zobacz również:




***
Zobacz więcej materiałów: