Kaczorowska i Pela rozwiedli się rok od głośnego rozstania. Wszystko ustalili wcześniej
Przez ostatni rok portale rozpisywały się o rozstaniu Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli, do którego doszło w niezbyt przyjemnej atmosferze. Choć plotkowano wówczas o romansie aktorki na planie "Królowej przetrwania", ostatecznie związała się ona z Marcinem Rogacewiczem.
Z kolei jej były, stojący dotychczas w cieniu ukochanej partner wypłynął na salony. Zaczął pojawiać się na branżowych eventach i udzielać obszernych wywiadów, w których wprost mówił o kulisach ich związku. Jego oficjalne zakończenie od początku było tylko formalnością.
Ale na jej dopełnienie para musiała czekać ponad rok. Jedyna rozprawa rozwodowa (wyrok ogłoszono dwa tygodnie po niej) odbyła się 3 listopada. Jeszcze rankiem tego dnia 36-latek prosił swoich obserwatorów o wsparcie. Kilka dni później rzucił się już w wir pracy.
Miesiąc po tym stresującym wydarzeniu Pela odniósł się do niego na chłodno.
Pela szczerze po rozwodzie z Kaczorowską. "Niczego to nie zmieniło"
Maciej Pela przyznał, że urzędowe zakończenie małżeństwa w istocie niewiele zmieniło w jego obecnym życiu. Sprawa zakończyła się błyskawicznie, gdyż ekspartnerzy wcześniej poświęcili dużo czasu na dokładne ustalenia dotyczące wspólnych praw i obowiązków.
"To była formalność, która została sądowo przyklepana, mówiąc kolokwialnym językiem. I niczego to nie zmieniło, bo to już był fakt, to było już wszystko ustalone, zostało to prawnie podpisane i idziemy dalej. Generalnie wszystkie ustalenia, które zostały zawarte w ugodzie, zostały wypracowane wspólnie, zgodnie i realizujemy tę opiekę po prostu jako rodzice, bo dalej jesteśmy rodzicami" - powiedział w rozmowie z Jastrząb Post.
Niebawem przed byłymi małżonkami kolejny "egzamin ze współpracy". W końcu zbliżają się święta, które każdy chce spędzić w gronie najbliższych. Wygląda na to, że Agnieszka i Maciej porozumieli się nawet i co do tego, z kim ów wyjątkowy czas będą celebrować ich córki.
Święta są podzielone, więc chcemy oboje realizować się i dać im ten świąteczny czas
- przekazał.
Miesiąc po rozwodzie Pela ogłosił. "Sytuacja rodzinna jest bardzo trudna"
Pela przyznał jednak, że w ostatnich dniach tego roku towarzyszy mu pewnego rodzaju organizacyjny chaos. Opieka nad pociechami przez kilka dni to na ten moment właściwie jedyny pewny i potwierdzony element planu.
"Kwestia świąt jest u mnie określona przez obowiązującą ugodę, natomiast w tym roku sytuacja rodzinna jest bardzo trudna i dynamiczna. Wiele rzeczy rozstrzyga się dosłownie z dnia na dzień, dlatego w tej chwili nie wiem jeszcze, gdzie spędzę święta. (...) Czekam na decyzje, które nie zależą ode mnie, dlatego na ten moment nie jestem w stanie niczego przesądzić" - wyjawił Maciek, wspominając o powinnościach wobec swojej mamy i dziadka.









