Okazuje się, że za zachowanie dziennikarza (bełkotał) odpowiedzialna była wówczas podwójna dawka leku.
"Poprzedniego wieczora, przez pomyłkę, wziąłem zamiast jednej dwie kapsułki silnego leku antydepresyjnego" - tłumaczy na łamach "Wprost".
"Rano wyglądało, że jest wszystko w porządku. Ale podczas wejścia na antenę okazało się, że głowę mam jasną, ale mowę bełkotliwą - to możliwy efekt uboczny tego leku".
Zobacz video:
Miecugow, który do momentu zdiagnozowania u niego nowotwora płuc palił 40 papierosów dziennie, wyznał także, że jest uzależniony od hazardu. Na dobre wsiąkł w niego na początku transformacji.
"Potem się nauczyłem grać w gry mniej losowe, w których trzeba coś pokombinować. Poker, blackjack. (...) Grałem tak, że zaczynałem oszukiwać otoczenie".








