Program „Rolnik szuka żony”, oparty na formacie Freemantle Media, od początku budził kontrowersje. Jeszcze przed emisją pierwszego odcinka nie zabrakło opinii, że chodzi o znalezienie nie tyle żony, co wieloczynnościowego robota do gospodarstwa. Z czasem telewizja ugięła się pod presją i poszerzyła skład o rolniczki. Przez kolejne 8 edycji losy uczestników układały się ze zmiennym szczęściem.
Doświadczenia poprzednich edycji nie tylko widzów, ale też dotychczasowych uczestników nastroiły podejrzliwie wobec produkcji, a konkretnie czystości intencji zarówno uczestników i wybranych przez nich kandydatów, jak i ekipy programu.
Coraz lepiej słyszalne są krytyczne opinie, że program z edycji na edycję jest coraz bardziej wyreżyserowany. Może to i lepiej, bo uczestnicy regularnie zaskakują producentów oryginalnymi pomysłami. Waldemar z 6. edycji zdecydował się odrzucić wszystkie kandydatki już na etapie czytania listów, tym samym eliminując samego siebie w dalszego uczestnictwa w programie.
Z kolei Seweryn, rolnik z Chwalimia, jeszcze przed programem nawiązał bliską relację z jedną z kandydatek i potajemnie ustalił z nią, że bez względu na to, co wydarzy się w show, wybierze właśnie ją. Marlena przyszła do programu praktycznie na gotowe, przekonana, że już wszystko mają z Sewerynem ustalone, po czym tuż przed finałem zaprezentowali awanturę, która przeszła do historii programu. Nawzajem wyzywali się od najgorszych i oskarżali o złe intencje, przy czym Marlena wszystkie te argumenty prezentowała, święcąc po oczach majtkami, doskonale widocznymi spod rozciętej do biodra sukienki.
Michał z 9. edycji "Rolnika" zaskoczył producentów i widzów?
Historia programu usiana jest uczestnikami, którzy przed finałem odsyłali do domu wszystkie kandydatki, lub odwrotnie: wchodzili z nimi z jakieś prywatne konszachty, albo budzili w widzach skojarzenia z Jeffrey’em Dahmerem. Trudno się dziwić, że w tej sytuacji ekipa jakoś straciła serce do niespodzianek. Tymczasem wiele wskazuje na to, że kolejna zdarzyła się w 9. edycji.
24-letni Michał, prowadzący z rodzicami gospodarstwo rolne we wsi Kalinówka-Basie, wybierał spośród trzech kandydatek: 24-letniej Sylwii, 20-letniej Adriany i 19-letniej Marty. Od razu stało się jasne, że najlepiej dogaduje się z najmłodszą, Martą. Z pewnością w nawiązaniu nici porozumienia sprzyjał fakt, że dziewczyna także wychowała się na wsi i, tak, jak Michał, pomaga rodzicom w gospodarstwie. Jak wyznał rolnik do kamery:
"Marta ma bardzo dużo plusów. Na jednym z pierwszych spotkań powiedziała, że jej bliscy twierdzą, że nadawałaby się na żonę... Chyba nie kłamią".
Mało tego, jak twierdzą fani programu, Marta i Michał nie tylko dogadali się w sprawie wspólnej przyszłości, ale nawet już ją rozpoczęli. Jak napisała jedna z internautek:
"Michał wziął ślub z Martą, jedna pani sąsiadka napisała. Ślub był podobno w październiku".
Niektórzy fani zwracali uwagę, że Marta była jedynym słusznym wyborem, bo pozostałe kandydatki nie sprawiały wrażenia szczerze zainteresowanych związkiem, ani pracą w gospodarstwie rolnym:
"Reszta dziewczyn i tak przyjechała tylko po to, aby zostać influencerkami. Mam nadzieję, że im się uda".
Cóż, wszystko wyjaśni się w finałowym odcinku…
Zobacz też:
"Rolnik szuka żony 9": Spakowała walizkę i odeszła "Nie wiem, co tu robię"
"Rolnik szuka żony". Valentyn podpadł Klaudii, a Mateusz obraził się na swoje kandydatki
"Rolnik szuka żony 9": Rozpoczęła się rywalizacja! "Myślę, że mnie podrywa"
***








