Jak pisze "Fakt", Dominika Tajner w ogarnianiu przedślubnego chaosu nie może liczyć na pomoc swojego przyszłego męża. To ona od początku do końca odpowiedzialna jest za powodzenie ceremonii: zajmuje się wszystkim, od wybrania miejsca i menu, po decyzję na temat ślubnych strojów.
Tabloid nie omieszkał złośliwie zauważyć, że jedynym obowiązkiem, który Michał zdjął z barków swojej narzeczonej, było sporządzenie listy gości, na której umieścił m.in. wszystkie swoje byłe żony.
Czyżby trzykrotnie żonaty Wiśniewski nie miał ochoty uczestniczyć w przygotowaniach do ślubu po raz czwarty, bo te... po prostu już mu się znudziły?
Czytaj więcej:
