Doda od miesięcy przygotowywała się do trasy koncertowej, która miała promować jej najnowszą płytę. Najpierw plany pokrzyżowała choroba ojca, później kolega po fachu - Andrzej Piaseczny.
Artyści mieli zagrać tego samego dnia na warszawskim Torwarze. Piaskowi nie spodobał się taki układ i zagroził, że odwoła występ, jeśli nie otrzyma sali na wyłączność. Udało się mu dopiąć swego, pozostawiając Rabczewską na lodzie. Piosenkarka w pośpiechu musiała szukać nowego miejsca. Co ciekawe, tylko Teatr Roma złożył jej sensowną propozycję i umożliwił zorganizowanie wydarzenia u siebie. Sytuacja wywołała duże zamieszanie w polskim show-biznesie. Wiele gwiazd wypowiedziało się na ten temat. Teraz do tego grona dołączył Michał Szpak. Widać, że chciał pozostać bardzo dyplomatyczny, aby nikogo nie urazić.
"Ja nic o tym nie sądzę. To wybory artystów. Każdy ma swój sposób funkcjonowania. Za granicą są takie zabiegi i nie są niczym dziwnym. Trzeba przyjmować wszystkie sytuacje, które nas spotykają z lekkością. Nie można się oburzać, bo takie rzeczy się zdarzają" - powiedział Szpak. "Grałem kiedyś za Dorotę. Nie miałem z tym problemu. Nasz rynek jest bardzo mały. Koncerty się pokrywają. Pomiędzy nimi był konflikt, jednak ja nie chcę tego oceniać. Skoro tak się wydarzyło, tak miało być!" - dodał. Rozmowę możecie zobaczyć poniżej.











