Maria Żak, bo tak naprawdę nazywa się Mery, została niedawno nominowana do nagrody "Influence Awards" portalu ofeminin.pl w kategorii właśnie "body positive". Z tej okazji postanowiła podzielić się ze swoimi fanami na Instagramie zdjęciem w jednym z jej scenicznych strojów, czyli mocno wyciętym body oraz siateczkową spódnicą oraz przemyśleniami na temat komentarzy, które dostaje z powodu swojej figury.
Można powiedzieć, że od wrzucenia tych dwóch zdjęć zaczęła się moja oficjalna przygoda z byciem body positive. Wcześniej po prostu o tym nie myślałam. Wkładałam na scenę to co lubię. Raz płakałam przed lustrem, innego dnia przeglądałam się z zachwytem.
- napisała artystka na temat swojej scenicznej garderoby.
Po tym koncercie usłyszałam (spod sceny) i przeczytałam w sieci, że jestem gruba. Że tak grubej osobie nie przystoi wkładać obcisłego body i świecić tyłkiem. Pomyślałam sobie: WTF. Potem płakałam. A potem pomyślałam sobie drugi raz WTF i zabrałam swój brzuch na kolejne koncerty.
Ostatecznie Mery polubiła swój wygląd i chce teraz walczyć o to, żeby nikt nie wstydził się swojego wyglądu.
Zakochałam się w tej zbyt pewnej Mery. Polubiłam swoje cztery litery. Walić idiotów, którzy piszą ludziom takie rzeczy.










