Krystyna Tkacz miała 25 lat, gdy straciła głowę dla Grzegorza Warchoła, którego poznała w czasie studiów na wydziale aktorskim krakowskiej szkoły teatralnej. Wydawało się jej, że to najwspanialszy mężczyzna na świecie i że spędzi z nim całe życie. Okazało się jednak, że wspólna przyszłość nie jest im pisana, o czym aktorka przekonała się już kilka tygodni po ślubie...
Krystyna Tkacz: Mąż chciał kontrolować każdy jej krok
Po dyplomie Krystyna Tkacz dostała propozycję dołączenia do zespołu poznańskiego Teatru Polskiego. Przyjęła ją i wyjechała z Krakowa. Grzegorz Warchoł pojechał za nią. Bez wahania powiedziała "tak", kiedy się jej oświadczył.
"Popełniłam jeden z najpoważniejszych życiowych błędów: wyszłam za mąż" - powiedziała w rozmowie z "Twoim Stylem", wspominając swe jedyne małżeństwo.
Grzegorz Warchoł cieszył się opinią bardzo zdolnego aktora, a przy tym czarującego, ujmującego człowieka. Niestety, w domu wcale nie był czarujący - gdy zostawał z żoną sam na sam, zmieniał się w despotę. Kontrolował każdy krok ukochanej, chciał mieć wpływ nawet na to, jakie role przyjmuje. Krystyna nie zamierzała mu się podporządkować, więc pewnego dnia po prostu ją rzucił.
Wkrótce potem dowiedziała się, że zdradzał ją na potęgę.
Krystyna Tkacz wchodziła w związki, które nie były dla niej
Krystyna Tkacz nie kryje, że gdy mąż oznajmił jej, że odchodzi, wpadła w rozpacz.
"Po pewnej ważnej premierze, a jeszcze wtedy formalnie byłam żoną Grzegorza, poszłam do astrologa. Powiedział: »Pani jest pisany sukces zawodowy! Mąż się nie zmieni. Zdradza i będzie zdradzał. Będą się wokół pani kręcić mężczyźni, jednak miłości po grób nie widzę. Za to życie artystyczne... bujne, bardzo bujne«. Poczułam wtedy ulgę, zebrałam siły i zrobiłam porządek w swoim życiu" - wyznała po latach na łamach "Twojego Stylu".
Po rozwodzie aktorka rzuciła się w wir pracy i szybko zapomniała o niewiernym Warchole. Długo jednak nie potrafiła zaufać żadnemu mężczyźnie, a ci, których wpuszczała do swojego życia, okazywali się niegodni jej uczuć.
"Kolejne związki, w które wchodziłam, nie były dla mnie" - powiedziała "Twojemu Stylowi".
Krystynie Tkacz jest lepiej bez mężczyzny
Aktorka twierdzi, że nie spotkała na swej drodze mężczyzny, który naprawdę byłby wart zachodu. Ci, którzy byli nią zainteresowani, zazwyczaj chcieli nią rządzić.
"Wielu mężczyzn boi się kobiet samodzielnych, z poczuciem wolności, które nie dają się ustawić do kąta" - mówiła w "Kulisach sławy".
"Bez mężczyzny jest mi lepiej niż z mężczyzną" - wyznała.
Po jednej z miłosnych porażek Krystyna Tkacz była - jak wspomina, że musiała zwrócić się o pomoc do fachowca.
"Wytłumaczyła mi, że byłam kobietą, która kocha za bardzo. A takie kobiety najczęściej stają się podnóżkiem dla mężczyzny, który prędzej czy później okazuje znudzenie i brak zainteresowania. Schemat, który aż zbyt dosłownie pasował do moich historii damsko-męskich" - opowiadała dziennikarce "Twojego Stylu".
Dziś aktorka zapewnia w wywiadach, że "oswoiła" samotność i od dawna już nie czeka na miłość.
Zobacz też:
Krystyna Tkacz potwierdza: Rodzina się powiększyła! Zdradziła imię
Z którym polskim celebrytą wybierzesz się na urlop? PSYCHOTEST
Źródła:
1. Artykuł "Krystyna Tkacz o tym, jak miłość może szkodzić kobietom", portal zrr.edu.pl, styczeń 2024 (zrr.edu.pl/krystyna-tkacz-o-tym-jak-milosc-moze-szkodzic-kobietom).
2. Wywiad z K. Tkacz, "Twój Styl", październik 2022.
3. Program "Kulisy sławy. Krystyna Tkacz", TVN "Uwaga", czerwiec 2013.
4. Artykuł "Spełniona w zawodzie, w życiu improwizuje", "Życie na gorąco", sierpień 2012.
