Reklama
Reklama

Matthew Perry nie żyje. Gwiazdor "Przyjaciół" od lat opadał na dno

Matthew Perry odszedł w swoim domu w Los Angeles w wieku 54 lat. Wielki gwiazdor, który dał się poznać całemu światu za sprawą niezapomnianej roli w kultowym serialu „Przyjaciele” został znaleziony martwy w wannie z hydromasażem około godz. 16:00 lokalnego czasu.

Matthew Perry: śmierć

Matthew Perry przyszedł na świat 19 sierpnia 1969 roku w Williamstown w stanie Massachusetts. Dorastał w Kanadzie. Co ciekawe, przyszły aktor uczęszczał do tej samej szkoły podstawowej w Ottawie, w której edukację zdobywał Justin Trudeau, obecny premier Kanady. W wieku nastoletnim Perry przeprowadził się do Los Angeles. Tam szybko zaczął występować w serialach i zdobywać popularność.

Największą sławę przyniosła mu rola Chandlera Binga w emitowanym w latach 1994-2004 serialu "Przyjaciele". W kultowej produkcji występował u boku Jennifer Aniston, Courteney Cox, Davida Schwimmera, Matta LeBlanca i Lisy Kudrow. Jak podaje stacja BBC, ostatni odcinek obejrzało w Stanach Zjednoczonych 52,5 miliona widzów, co oznacza, że jest to najchętniej oglądany odcinek serialu telewizyjnego pierwszej dekady XXI wieku.

Reklama

Warner Bros. Television Studios, które wyprodukowało "Przyjaciół" wyraziło wielki żal z powodu śmierci gwiazdora, który pod skrzydłami wytwórni rozwinął wspaniałą karierę.

"Był prawdziwym darem dla nas wszystkich" - czytamy na oficjalnej stronie firmy.

Matthew Perry nie żyje

Ciało Matthew Perry’ego odnaleziono 28 października około godziny 16:00 czasu lokalnego. Póki co, detektywi z wydziału policji Los Angeles unikają podawania informacji na temat okoliczności śmierci aktora. Wiadomo, że na miejscu nie znaleziono podejrzanych śladów ani substancji niedozwolonych.

Nie jest jednak tajemnicą, że Perry przez długie lata zmagał się ze straszliwym nałogiem. Gwiazdor miał wielką słabość do alkoholu, amfetaminy i opioidów, o czym pisał we wstrząsającej książce autobiograficznej pod tytułem "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz". 

Aż piętnastokrotnie trafiał do miejsca, gdzie walczył z nałogiem. Przed pięcioma laty znalazł się o krok od śmierci, gdy na skutek długotrwałego przyjmowania niebezpiecznych substancji, jego organizm odmówił posłuszeństwa. Doszło do perforacji układu pokarmowego i pęknięcia okrężnicy. Aktor w śpiączce spędził aż dwa tygodnie. 

Póki co, nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną zgonu Perry’ego. Trudno jednak nie przypuszczać, że pośrednio wpływ na pogorszenie jego stanu zdrowia mogły mieć lata hulaszczego trybu życia i przyjmowania różnorodnych środków.

Zobacz też:

Matthew Perry zaatakował Keanu Reevesa? Po burzy w sieci aktor "Przyjaciół" przeprasza: Powinienem użyć własnego imienia

Gwiazdor "Przyjaciół" ujawnił straszną prawdę o latach nałogu. Przez 2 tygodnie był w śpiączce

Matthew Perry z "Przyjaciół" wydaje autobiografię! Kiedy premiera?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Matthew Perry | Przyjaciele
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama