Po raz pierwszy od lat ma poczucie, że los się do niej uśmiecha. W końcu przebolała rozpad małżeństwa - od kilku miesięcy cieszy się miłością przystojnego prawnika. Wyjechała na wakacje i planuje kolejne.
Jedyne, co nie idzie po jej myśli, to rzutujące na nią i córki problemy byłego męża. Dubieniecki jest podejrzanym w sprawie, która budzi ogromne zainteresowanie mediów. Chodzi o wyłudzenie z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych 13 milionów zł. Zarzuca się mu także pranie pieniędzy i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.
Akt oskarżenia miał być gotowy w lipcu. Dzięki temu córki Marty: Ewa (14 l.) i Martyna (10 l.) mogłyby uniknąć szumu medialnego i przytyków rówieśników. Niestety, jak poinformował "Dobry Tydzień" rzecznik prokuratury okręgowej w Krakowie Włodzimierz Krzywicki, trafi on do sądu później, na starcie roku szkolnego.
- Myślę, iż z początkiem września odbędzie się konferencja prasowa - mówi tygodnikowi Krzywicki.
Skąd opóźnienie? Prokuratura Regionalna w Krakowie otrzymała od śledczych z Cypru dokumenty dotyczące prania pieniędzy w tamtejszych bankach. Mogą one rzucić nowe światło na śledztwo. Dubieniecki ma wiele do stracenia, mówi się, że w przypadku wyroku skazującego może trafić do więzienia nawet na 10 lat.
Pocieszające dla niego i bliskich jest jedynie to, że na pewno nie stanie się to w najbliższym czasie. - Wszyscy podejrzani przebywają już na wolności. Stosowane są wobec nich nieizolacyjne środki zapobiegawcze. Prokuratorzy zabezpieczyli majątki podejrzanych do kwoty bliskiej wartości wyłudzonego mienia, tzn. ponad 14 mln zł - tłumaczy prokurator Krzywicki.
Dziennikarze gazety nieoficjalnie dowiedzieli się, że ze względu na obszerny materiał dowodowy do rozpatrzenia, sprawa może potrwać nawet 3, 4 lata. To oznacza, że gdyby doszło do wyroku skazującego, dziewczynki będą na tyle duże, by łatwiej zaakceptować wyrok sądu.
Na razie ich ojciec może prowadzić względnie normalne życie - jego obecność będzie wymagana podczas odczytaniu aktu oskarżenia, później na rozprawach wystarczy reprezentujący go prawnik.
Chociaż Kaczyńska i Dubieniecki są po rozwodzie, Marcie ciążą oskarżenia wysuwane przeciwko niemu. Pragnie, żeby jej dziewczynki przestały się martwić o tatę. Ewa, a przede wszystkim Martynka, podczas spotkań z ojcem lgną do niego.
Nic dziwnego, że walczą o jego uwagę: Marcin spodziewa się kolejnego dziecka i nie poświęca córkom tyle czasu, ile by chciały. Często bywa też nieobecny myślami. Martę najbardziej boli, że w tym zamieszaniu cierpią jej córki.










