Bratanica prezesa PiS jest mamą dwóch nastoletnich córek oraz półtorarocznego Stanisława.
W czasach szerzącej się epidemii koronawirusa wszystkim rodzicom raczej nie jest łatwo, by zapanować nad swoimi pociechami. Rządzący zalecają, aby ograniczyć wychodzenie do minimum i unikać skupisk ludzkich. Cóż, jak donosi "Super Express", Marcie szło z tym średnio. Choć mocno się starała, by spacerować z dala od ludzi. W pewnym momencie głód jednak okazał się silniejszy!"Jednak finał tej przechadzki trójmiejskiej prawniczce chluby wcale nie przynosi! Miał on bowiem miejsce w amerykańskiej sieciówce, słynącej ze smażonych kurczaków. Do środka weszła tylko córka Kaczyńskiej, wzięła jedzenie na wynos, po czym schowała je pod wózek braciszka" - relacjonuje tabloid.

Tabloid wierzy, że Marta z domowych zapasów zapewne upichciłaby pociechom o wiele bardziej pożywny posiłek. "Ryż, makaron, czy kasza dają wszak olbrzymie pole do popisu, a mnogość kombinacji nie może się znudzić. Znacznie bezpieczniej byłoby też iść na szybki spacer po parku, a – jeśli ochota na fast food jest tak silna – jedzenie zamówić z dowozem do domu! Drzwi restauracji, które otwierają dziesiątki ludzi, blaty, słomki – to przecież świetne miejsce dla czających się zarazków" - poucza "Super Express" Kaczyńską.Zgadzacie się?

***








