"Warto było zmienić swoje życie i miejsce na świecie" - napisał Mariusz Totoszko (sprawdź!) na Instagramie, potwierdzając tym samym, że Hiszpania, gdzie rok temu zamieszkał, jest jego nową ojczyzną i że nie zamierza wracać do Polski.
Mariusz nie kryje, że o przeprowadzce na Półwysep Iberyjski myślał od dawna. W 2014 roku, a więc wkrótce po występie w 1. edycji polsatowskiego show "Twoja twarz brzmi znajomo", podpisał nawet kontrakt z hiszpańską agencją muzyczną i był już jedną nogą w Madrycie, ale... dostał rolę w serialu "Pierwsza miłość" i zdecydował się zostać w kraju.

Wymodlona Hiszpania
Do tego, by jednak wyjechać z Polski, dopiero w zeszłym roku przekonała go życiowa partnerka - Justyna Tomańska, która przed laty mieszkała w Hiszpanii (napisała nawet książkę "Polka w Madrycie") i zna ten kraj jak własną kieszeń. Pod koniec stycznia 2020 roku razem z córką Zosią przyleciała do Costa del Sol, by - jak żartuje - przeczekać do wiosny. Kilka dni później wybuchła pandemia...
"Tak naprawdę decyzję, by tutaj ułożyć sobie życie, podjął za nas koronawirus" - opowiadała portalowi edziecko.pl, tłumacząc, dlaczego zdecydowała się zostać w Hiszpanii i ściągnąć tam Mariusza.
Mariusz Totoszko wcale nie był przekonany, czy chce przeprowadzki na drugi koniec Europy. Uznał jednak, że skoro wszystkie koncerty oraz spektakle w teatrach Roma i Komedia, w których grał, zostały bezterminowo odwołane, nic go w Polsce nie trzyma.
"Modliłam się o tę Hiszpanię od dawna i moje modły zostały wysłuchane. Zaczynamy od zera. W Polsce nie mamy teraz pracy, więc jeśli mamy biedować, to lepiej tutaj" - stwierdziła Justyna Tomańska w wywiadzie dla "edziecko.pl".
Niestety, Mariusz nie zdążył dołączyć do ukochanej i ich córki, zanim Hiszpania zamknęła lotniska z powodu pandemii. Na miejsce dotarł dopiero w czerwcu... TIR-em prowadzonym przez zaprzyjaźnionego kierowcę.
"Moja przygoda z ciężarówką właśnie się kończy. To była przygoda życia. (...) ruszam z Barcelony na południe do Andaluzji już innym transportem" - napisał w mediach społecznościowych, gdy dojechał do Katalonii.

Narodził się na nowo
"W końcu razem" - podpisał zdjęcie, do którego zapozował z Justyną 2 lipca ubiegłego roku.
Właśnie wtedy, 2 lipca 2020 roku, Mariusz poczuł - to jego słowa - że narodził się na nowo i że... już nic nie musi, bo do szczęścia wystarcza mu obecność ukochanej kobiety i córki oraz słońce i ciepłe morze.
"Fajnie jest nie przejmować się, czy mam dobrą fryzurę, jak wychodzę na dwór, żeby ktoś nie powiedział, że ten Totoszko to się dziad zrobił i nawet uczesać się nie potrafi" - żartował na Instagramie.
Mariusz Totoszko zdecydował się też powalczyć w Hiszpanii o swoją karierę. Tego, że mógłby zrezygnować ze śpiewania, w ogóle nie brał pod uwagę. Na pierwszy występ przed mieszkańcami Malagi czekał ponad rok. Wreszcie - 31 lipca - mu się udało zagrać koncert.
"Pierwszy koncert w Hiszpanii. W końcu mogłem śpiewać, co kocham. Było fantastycznie. Trzymajcie kciuki, żeby covid pozwolił nam grać" - napisał po występie w mediach społecznościowych.
Wszystko wskazuje na to, że Mariusz Totoszko i Justyna Tomańska oraz ich 10-letnia córka Zosia zostaną w Hiszpanii na stałe.
Wokalista i multiinstrumentalista na początku lata przyjechał do Polski, odwiedził rodzinę mieszkającą we Wschowie, spędził trochę czasu z Julią - swoją 15-letnią córką z małżeństwa z poznaną w "Idolu" wokalistką Martą Smuk, zagrał w kilku spektaklach w stołecznej Komedii. Ale, będąc tutaj, cały czas czuł, że jego dom jest jednak gdzie indziej...
"Tutaj inaczej podchodzę do życia i codziennie dziękuję za to, że mogę tu żyć i mimo wielu utrudnień jest mi dużo lepiej" - napisał na Instagramie po powrocie na Costa del Sol.



***







