Po kradzieży auta jesienią ubiegłego roku, aktor kilka miesięcy czekał, aż ubezpieczyciel wypłaci pieniądze, a firma produkująca tę markę samochodu sprowadzi dla niego taki sam model. Gdy to się już udało, panu Marianowi nie dane było długo się cieszyć.
Dzień przed Walentynkami omal nie dostał zawału, gdy zszedł rano przed blok na Saskiej Kępie i zorientował się, że nie ma do czego wsiąść!
Złodzieje znowu upatrzyli sobie jego samochód. Ale Kociniak nie zamierza zmieniać motoryzacyjnych upodobań i już zamówił w salonie identyczny model. Ekskluzywny, ze skórzaną tapicerką.
MP
(nr 8)








