Widzowie polubili ją za rolę Józefy Raczek w serialu "Drogi wolności" oraz Krystyny Rybak, dyrektorki bidula, w tvn-owskiej "Pułapce". Jednak mało kto wie, że prywatne życie Marii Maj (69 l.) mogłoby z powodzeniem posłużyć za niejeden scenariusz filmowy.
Jako nastolatka przypadkowo dowiedziała się, że jej ojcem nie jest mąż matki, a jego kolega - Józek. Rodzinną tajemnicę zdradził jej ojciec chrzestny. "Ojej, chyba coś chlapnąłem. Twoja mama mnie zabije" - powiedział.
Postanowiła odszukać prawdziwego ojca, wymuszając na chrzestnym, by dał jej jego adres.
- Razem z koleżanką poszłyśmy na spotkanie z moim tatą. Pukamy do drzwi, otwiera brzuchaty facet. Mówimy, że my do Józefa Dąbrowskiego. A brzuchacz patrzy na mnie i krzyczy: "Ty jesteś jego córką! Taka podobna! Krysia, patrz! - woła jakąś kobietę. - Córka Józka!". Okazało się, że ojciec przeniósł się pod Warszawę. Dostałam kontakt do jego przyjaciółki, która niechętnie, ale dała mi jego adres, dodając: "Ale, dziecko, po co ty chcesz go poznać? Nie warto. To nie jest dobry człowiek" - wspomina Maria Maj w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Do spotkania doszło latem 1962 roku - aktorka pojechała za ojcem do Kawęczyna pod Warszawą. - Przystojny facet w ciemnych okularach, battledressie w pepitkę z naszywkami na łokciach - tak go zapamiętała.
- "Marysia?" "Tatuś?". I żeśmy się pokochali. Ale zwyczajnie nie nadawał się do bycia ojcem, choć ożenił się po rozstaniu z mamą i miał syna. Był mocny, raptowny, dużo pił. Prawdziwy przedwojenny ułan. Nie umiał też poradzić sobie z rozpadem poprzedniego świata - wspomina.
Wspólny język było znaleźć trudno. Był rozczarowany Polską Ludową, która skazywała go na wegetację. Rozżalony, nienawidził PRL-u. Ich kontakty stały się coraz rzadsze, aż w 1969 roku zmarł.
- Miałam 20 lat i znów zostałam bez ojca - mówi Maria Maj. Poznanie go było jednak dla niej niesłychanie ważne, gdyż zyskała rodzinę, a z niektórymi kuzynami ma kontakt do dziś.
Czytaj dalej na następnej stronie...