Reklama
Reklama

Marek Kościkiewicz zafascynowany młodziutką fotografką!

Przez 20 lat piękna fotografka nie wiedziała, że to z myślą o niej Marek Kościkiewicz (54 l.) stworzył wielki hit grupy De Mono "Statki na niebie". Właśnie się o tym dowiedziała!

To była pozornie banalna historia. On, żonaty, przeżywa kryzys w małżeństwie. Wtedy pojawia się ona - pociągająca artystka, bez zobowiązań.

Łączy ich coś ulotnego i pięknego, flirt, który pozostaje w pamięci na zawsze. Nie tylko w pamięci.

Marek Kościkiewicz, twórca zespołu De Mono, napisał o tym piosenkę. Kiedy cała Polska śpiewała "Statki na niebie", on myślał o Kasi i o wspólnych chwilach nad Bałtykiem.

Jest rok 1992, a zespół właśnie pracuje nad kolejną płytą. Marek dużo pisze i komponuje. Ucieka w pracę. Jego małżeństwo wisi na włosku. Wyprowadził się z domu i nie wie, czy kiedyś uda się to jeszcze posklejać.

Reklama

Z zespołem wyjeżdżają nad morze, na sesję zdjęciową. Kościkiewicz cieszy się, bo chce nabrać dystansu i zapomnieć o rodzinnych kłopotach. I wtedy spotyka ją.

- Kasia robiła nam zdjęcia. Była niesamowitą, oryginalną dziewczyną. Nosiła ekstrawaganckie kapelusze. Od razu złapaliśmy świetny kontakt i zaiskrzyło między nami - wspomina pierwsze spotkanie Marek Kościkiewicz.

Obrączka nie ma znaczenia

Te dni, które spędzili na zabawie, flirtowaniu i wzajemnym czarowaniu się, były niezwykłe. A Marek, absolwent Akademii Sztuk Pięknych, w marzeniach malował obraz tego, co wtedy przeżywał.

- Wiatr, morze, słońce, chmury, piasek i te jej kapelusze. Napisałem o tym taki malarski, poetycki wiersz. Ale nie sądziłem, że powstanie z niego piosenka, która w dodatku okaże się hitem - śmieje się Kościkiewicz.

I rzeczywiście, poetyckie "Statki na niebie" są pełne niedomówień, nadziei i czekania na ukochaną. Dokładnie takie jak jego znajomość z Kasią.

- Nie przekroczyliśmy pewnej granicy. Dlatego w tekście pobrzmiewają nasze przekomarzania - te jej deklaracje, że nie zadaje się z mężczyznami z obrączką na palcu, moje żarty, że obrączka nie ma wielkiego znaczenia, jej kapelusze, dodające uroku...

Poczucie, że ktoś na kogoś czeka, nadzieja, że wszystko dobrze się skończy. Taka marzycielsko-malarska impresja - tłumaczy muzyk.

Kiedy płyta była już gotowa, zastanawiał się, która piosenka ma ją promować. Wszyscy - członkowie zespołu, przyjaciele, ludzie z wytwórni płytowej - bez wahania wskazali na "Statki na niebie".

- Okazało się, że piosenka jest prawdziwa, że wielu z nas taka historia kiedyś się przydarzyła i każdy może odnaleźć w niej swoją niespełnioną miłość - mówi Marek "Na Żywo".

Wkrótce "Statki na niebie" śpiewała cała Polska. Ale autor piosenki nigdy nie powiedział swojej muzie, że to uczucie do niej natchnęło go do napisania przeboju.

- Między nami nic więcej nie było - wyznaje muzyk. - Nie wiem nawet, czy ona wie, że piosenka była o niej... 

Miłe wibracje i "naloty" żony

Piękną fotografką jest Katarzyna Fortuna. Pytana o "Statki na niebie" i znajomość z liderem De Mono, nie kryje zaskoczona.

- Naprawdę to piosenka o mnie? Słuchając przed laty przebojów Marka, kilka razy miałam podejrzenie, że może byłam inspiracją do któregoś z nich, ale nie śmiałam sobie uzurpować prawa do tego...

Znajomość z muzykiem wspomina jako wspaniałą przyjaźń. Choć przyznaje, że czuła z jego strony "miłe wibracje" i był jej bliski. Ich relacja nie rozwinęła się jednak w romans, nie tylko dlatego, że Kasia na kilka miesięcy wyjechała do Paryża.

- Miałabym poczucie, że wchodzę w nie swój świat - tłumaczy po latach. Do dziś z biesiad w gronie przyjaciół, jakie urządzali w legendarnym warszawskim SARP-ie, oprócz ich szalonej atmosfery pamięta "naloty" żony Marka...

Po roku życiowe ścieżki muzyka i pięknej artystki rozeszły się. Małżeństwa Marka nie dało się posklejać - on później ożenił się z Agatą, ma dwoje dzieci.

Ona od 11 lat jest w związku z pewnym Anglikiem. Marek kilka lat temu był na jej wystawie, lecz na co dzień obracają się w innych kręgach. Pozostał sentyment i poczucie psychicznej bliskości. Kiedy kilka lat temu wpadli na siebie na lotnisku, przez głowę Kasi przemknęła myśl: "Szkoda, że nie widujemy się częściej". 

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Marek Kościkiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama