Złamał barierę 20 sekund
Marcin Urbaś - pierwszy Polak i drugi w historii biały sprinter na świecie, który w biegu na 200 metrów złamał barierę 20 sekund - był na przełomie XX i XXI wieku uważany za jednego z najlepszych biegaczy w Europie. Ustanawiał rekordy, zdobywał medale... Był w szczytowej formie, gdy na początku 2009 roku zdecydował się zakończyć karierę.
Kilka miesięcy wcześniej przeżył straszny zawód, gdy trener Tadeusz Osik odmówił mu powołania do drużyny mającej reprezentować nasz kraj na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie.
Wpływ na decyzję o zakończeniu kariery miało kilka czynników. Po pierwsze: rozgoryczenie, że nie udało się pojechać na igrzyska olimpijskie. W teorii spełniłem wszystkie wymagania, ale w praktyce to nie wystarczyło. Po drugie: zostało mi odcięte finansowanie. Po trzecie: problemy zdrowotne. Lata treningów spowodowały pewne obciążenia

Wolał odejść jako mistrz a nie "przegryw"
Dopiero kilka lat później Marcin Urbaś przyznał, że najważniejszym powodem jego przejścia na sportową emeryturę była chęć zapisania się w pamięci fanów jako mistrz, a nie jako "przegryw".
Nie chciałem zostać zapamiętany jako ten, który zakończył karierę, bo musiał. Doszedłem do wniosku, że lepiej odejść, gdy wyniki są na sensownym poziomie
Ci, którzy znali dorobek Marcina jako wokalisty deathmetalowego zespołu Sceptic i wielki przebój "Musisz być pierwszy", który nagrał w duecie z Patrycją Markowską, byli pewni, że po zejściu z bieżni odnajdzie się na polskiej scenie muzycznej. On jednak - jak wspomina - nie chciał ryzykować. Jego drogi z grupą Sceptic już dawno się rozeszły, a na kompletowanie własnego bandu nie starczyło mu odwagi... Twierdził, że nie umie śpiewać, a ponieważ w heavymetalowej kapeli wystarczyło umieć wrzeszczeć, więc wrzeszczał.
Nie wiedziałem w jaką niszę uderzać, bo w każdym typie muzyki potrzebowałbym sporej pomocy. Praca ze mną wymagałaby sporej odwagi. Wydaje mi się, że nikt by nie chciał zainwestować w taką osobę jak ja, bo jest wielu młodych wokalistów, którzy umieją śpiewać, więc po co ryzykować?

Z solarium do... "Tańca z gwiazdami"
Po zakończeniu kariery sportowej Marcin zdecydował się wyprowadzić z rodzinnego Krakowa i dołączyć do mieszkającej w Poznaniu żony Karoliny. Aby zarobić na utrzymanie rodziny, otworzył własne... solarium.
To salonik, nie salon, ale jakieś tam pieniążki z tego są
Na udział w "Tańcu..." Marcin Urbaś zdecydował się przede wszystkim dla - to jego słowa - "przygody i pieniędzy". Dopiero podczas treningów z Kasią Krupą zmienił swoje nastawienie do tańca.
Na bieżni zawsze chciałem być pierwszy, natomiast tutaj, w tym programie przede wszystkim chcę pokazać się z jak najlepszej strony i co najważniejsze, nauczyć się tańczyć i jak najlepiej się tym bawić

Marcin Urbaś w Lechu Poznań
Równolegle z prowadzeniem solarium Marcin pracował jako trener. Współpracował m.in. z Lechem Poznań - uczył początkujących piłkarzy techniki biegu, szkolił juniorów oraz tzw. młodą ekstraklasę.
Większość piłkarzy nie potrafi biegać

Marcin Urbaś: Co robi dzisiaj?
W styczniu 2020 roku Marcin zrezygnował z pracy w AKF, by - jak powiedział w wywiadzie - mieć więcej czasu dla rodziny i... Akademii Lekkoatletycznej, którą powołał do życia jesienią 2016 roku, a która okazała się strzałem w dziesiątkę.
Takich zajęć dla dzieci od szóstego roku życia nigdzie nie ma
Dwa lata temu, tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa, TVP namówiła Marcina Urbasia na udział w widowisku "Star Voice. Gwiazdy mają głos". Były sprinter i wokalista był jednym z "czarnych koni" show, ale nie dane mu było rozwinąć skrzydeł, bo program spadł z anteny (z powodu ogłoszonego przez rząd lockdownu) po trzech odcinkach.

Marcin Urbaś: nadal zajmuje się sportem
W ubiegłym roku Marcin relacjonował dla TVP Sport lekkoatletyczne Halowe Mistrzostwa Europy w Toruniu oraz Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Praca sprawozdawcy sportowego daje mu ogromną satysfakcję, więc zamierza kontynuować karierę dziennikarską...
Dziś 45-letni Marcin Urbaś (jego rekord Polski w biegu na 200 metrów ustanowiony w 1999 roku podczas Mistrzostw Świata w Sewilli wciąż nie został pobity!) skupia się na pracy w swojej Akademii Lekkoatletycznej i na rodzinie. Wciąż jest po uszy zakochany w żonie Karolinie, z którą ma dwoje dzieci.





Zobacz też:Otylia Jędrzejczak wspomina poronienie. Pływaczka samotnie przeżywała stratęPołowa Polek odczuwa presję. Wyniki raportu o współczesnych kobietachNiemcy. Pracownicy z niepełnym szczepieniem bez wynagrodzenia na kwarantannieLech Wałęsa zakażony koronawirusem. "Nie czuję własnego ciała"Nowe przypadki koronawirusa w Polsce dzisiaj. Dane Ministerstwa Zdrowia, 21 stycznia, piątek








