Reklama
Reklama

Marcin Rozynek: Miał zadatki na wielką gwiazdę. Dlaczego zrezygnował z kariery?

Dokładnie 20 lat temu Marcin Rozynek rozpoczął pracę nad swym pierwszym solowym albumem, którego produkcji podjął się sam Grzegorz Ciechowski. Ich wspólne dzieło – płyta „Księga urodzaju” - stała się bestsellerem i uczyniła z młodego wokalisty wielką gwiazdę. On jednak nie był zainteresowany życiem w blasku fleszy... Dlaczego?

Marcin Rozynek miał wszystko, co potrzebne, by być idolem - wygląd amanta, świetny głos, charyzmę i wielkie szczęście. W latach 90. był liderem grupy Atmosphere (posłuchaj!), z którą nagrał dwie płyty. Kiedy w 2000 roku poznał Grzegorza Ciechowskiego (sprawdź!), a ten zaproponował mu, by razem nagrali krążek, wydawało mu się, że może mieć u stóp cały świat! Tyle że... wcale tego nie chciał.

Reklama

"Gram przede wszystkim dla siebie. Nie zamierzam brać udziału w wyścigu szczurów i walczyć o miejsce na liście gości programów śniadaniowych" - powiedział w wywiadzie tuż po premierze pierwszej solowej płyty.

Marcin Rozynek nie uległ presji wytwórni płytowej i nie przeprowadził się do stolicy z oddalonego od niej o 350 kilometrów Leszna, nie chciał też mieć menadżera, który zajmowałby się jego sprawami.

"Sam jestem sobie sterem, okrętem i żeglarzem" - żartował.

Choć jego debiutancki album odniósł oszałamiający sukces i przyniósł mu Fryderyka oraz opolską Superjedynkę w kategorii "Wokalista Roku", nie chciał być... celebrytą.

Zaszył się w studiu i nagrał kolejną płytę. Niestety, nie udało mu się powtórzyć nią sukcesu "Księgi urodzaju". Kolejne solowe albumy (w sumie ma ich na koncie pięć) też nie przyciągnęły uwagi fanów.

Marcin Rozynek po prostu nie uczestniczył w ich promocji! Zamiast - jak twierdził - lansowania się na warszawskich imprezach, wolał spędzać czas z rodziną - żoną, synami i córką.

W życiu prywatnym też jednak mu się nie poszczęściło. Od dawna jest już po rozwodzie...

Jesienią 2012 roku Marcin Rozynek wydał swą ostatnią płytę i... zniknął. Przez kilka lat nie dawał znaku życia.

Kiedy w ubiegłym roku pojawił się na scenie opolskiego amfiteatru, by podczas festiwalowego koncertu "Nie pytaj o Polskę" zaśpiewać "Siłacza" - swój największy przebój, wielu go nie poznało.

Kilka miesięcy po występie w Opolu Marcin Rozynek ogłosił, że rezygnuje z tworzenia muzyki i definitywnie wycofuje się z show-biznesu.

Co dziś robi?

"Żyję!" - mówi, a pytany, czy kiedykolwiek jeszcze zamierza stanąć na scenie, twierdzi, że w ogóle o tym nie myśli.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy