- Cokolwiek by się działo, do końca życia będę powtarzał, że jestem Polakiem, łodzianinem, Bałuciarzem - taki napis pojawił się na tablicy, którą kilka dni temu odsłonił Marcin Gortat.
Umieszczono ją na ścianie Atlas Areny, w Galerii Sław Łódzkiego Sportu, a najbardziej znany polski koszykarz nie krył wzruszenia. - To ogromne wyróżnienie - powiedział sportowiec. - Jestem pierwszym łodzianinem w tej galerii. Mam powód, by jeszcze bardziej pracować...
Kilka tygodni temu zmienił klub i wyprowadził się z Waszyngtonu, aby móc być bliżej ukochanej, aktorki Alicji Bachledy-Curuś. - Jestem szczęśliwy, że trafiłem do Los Angeles - powiedział Marcin. - Zawsze marzyłem, aby mieszkać i grać w tym mieście, a od kiedy jestem z Alicją, zależało mi na tym jeszcze bardziej!
Aktorka specjalnie dla niego wyremontowała dom, w którym mieszka z synem Henrym Tadeuszem (9 l.), a nawet zrezygnowała z głównej roli w realizowanym w Płocku serialu "Pod powierzchnią". - Serce boli, ale życie pisze różne scenariusze - tłumaczyła w internecie.
Jednak parę już wkrótce mogą czekać kolejne trudne wybory. Marcin Gortat nie będzie grał w nieskończoność. Nie pozostawia też złudzeń, gdzie tak naprawdę jest jego miejsce na ziemi...
- Mam dom w Łodzi, tu jest moja rodzina, przyjaciele, znajomi - wylicza.
Czy porzucą Amerykę? Oznaczałoby to konflikt interesów, wszak aktorka wciąż ma apetyt na karierę w Hollywood. Za oceanem mieszka też ojciec jej syna Colin Farrell (42 l.). Choć wiele razy odwiedzał Polskę, pewnie nie zgodziłby się, na to, aby rzadziej widywać syna. Ale kto wie, może jedna z najbardziej gorących par show-biznesu i na to znajdzie sposób.
Zobacz również:


*** Zobacz więcej materiałów:








