Kamil Stoch swoją przygodę ze skokami narciarskimi rozpoczął już dawno temu, jako mały chłopiec. W sieci krąży wideo z małym Kamilem, który zapowiadał, że chciałby wystąpić na olimpiadzie i zdobyć złoty medal, co zresztą, jak wiadomo, wiele lat później udało mu się zrealizować.
Mówił też, że pierwszy raz na skoczni w roli sportowca pojawił się w wieku 8 lat, a do treningów namówiła go "pani Jadzia z Zębu". Opowiadał również, jak bardzo ekscytował go pierwszy trening na Wielkiej Krokwi. Z emocji aż nie mógł spać.
Przyznawał, że gdy wówczas usiadł na belce, poczuł lekki strach.
Mama Kamila Stocha drży o syna
Nie tylko sam Kamil denerwował się przed oddaniem skoku na dużej skoczni. Podobne uczucia towarzyszą jego mamie. Pani Stochowa przyznała swego czasu, że stresuje się od momentu, aż syn zaczął uprawiać skoki narciarskie.
Ja zamieram ze strachu. Tak bardzo się boję, żeby skoczył bezpiecznie. On i wszyscy jego koledzy. Ten lęk towarzyszy mi, odkąd Kamil zaczął skakać
Po udanych próbach Stocha, w jego rodzinnym domu są westchnienia ulgi i okrzyki radości. Mama skoczka wyznała, że gdy Kamil już skoczy, wtedy "straszny krzyk się u nich podnosi, wszyscy się ściskają, całują i rosną z dumy".
Na szczęście w całej karierze sportowcowi nie przydarzył się wypadek, który skończyłby się poważnym uszczerbkiem na jego zdrowiu. I oby tak dalej!
Zobacz również:










