Małgorzata Socha szczerze o "BrzydUli 2". "Cieszymy się na to, żeby ten finał już nadszedł"

Oprac.: Jowita Bis

Tricolors/EastnewsEast News

Małgorzata Socha o finale "BrzydUli 2": "Towarzyszył nam ciągły stres"

Myślę, że wszyscy nie możemy się doczekać wielkiego finału, ale przyznam szczerze, że do końca jeszcze nie wiemy, jak będzie on wyglądał. Nasz główny scenarzysta Piotrek Jasek pracuje tak, żeby widzowie byli usatysfakcjonowani, a jednocześnie zaskoczeni. Wszystko się dobrze skończy, ale zobaczmy po czyjej myśli. "BrzydUla" wróciła do domów widzów po 12 latach, z czego my, aktorzy, oczywiście bardzo się cieszyliśmy. Myślę, że ta odsłona była bardzo zaskakująca - wyznaje Socha.
Pracowaliśmy przez całą pandemię i nigdy do tej pory nie pracowałam w tak trudnych warunkach. Badania dla całej ekipy, praca w maseczkach, które aktorzy mogli zdjąć dopiero na planie, towarzyszył nam ciągły stres, niepewność, goniące terminy, kolejne zachorowania, obsuwające się dni zdjęciowe. A to jest jednak serial codzienny, gdzie trzeba mierzyć się z czasem i serial musiał być po prostu na czas dostarczony dla stacji, żeby go mogła pokazać w telewizji. To są takie rzeczy, z których widzowie nie zdają sobie sprawy, ale które są bardzo stresujące dla wszystkich tworzących dany projekt - mówi Socha.
Wystartowaliśmy z początkiem pandemii i kończymy pod koniec pandemii, więc to jest pandemiczny serial. Warunki były trudne, a jednocześnie czuliśmy się tak, jakbyśmy pracowali w rodzinie, co też było bardzo wspierające. Mimo to, dla nas wszystkich jednak ten moment był dość wyczerpujący i myślę, że chyba wszyscy cieszymy się na to, żeby ten wielki finał już nadszedł - mówi 41-letnia aktorka.
Małgorzata Socha ujawnia, co nowego w „Przyjaciółkach”!pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?