Wyzwiska, wyciąganie spraw z niechlubnej przeszłości i obrażanie rodziny - na takim poziomie rozegrała się wielka kłótnia między Małgorzatą Rozenek-Majdan a Kingą Rusin. Wszystko zaczęło się od dyskusji na temat testowania kosmetyków na zwierzętach.
Dziennikarka i celebrytka na początku kulturalnie i bez nazwisk przedstawiały swoje stanowiska, co do tematu praw zwierząt, by w końcu przejść do nazwania Goni "Wypindrzoną, sztuczną lalą", a Rusin żmiją i gadem. Panie wymieniały uszczypliwości we wpisach na swoich profilach w mediach społecznościowych, a ich awanturę śledziły chyba wszystkie media.
Jednak obraźliwe wpisy zniknęły nagle zarówno z profilu Kingi, jak i Małgorzaty. Zaraz potem miał miejsce charytatywny bal TVN-u, który jest organizowany przez władze stacji co roku.
Na tej imprezie pojawiają się chyba wszystkie możliwe gwiazdy. To jedno z bardziej prestiżowych i ważnych wydarzeń w kalendarzu polskich celebrytów. Jednak w tym roku na czerwonym dywanie zabrakło... Kingi i Gosi.
"Dziś wielki dzień dla dzieci, podopiecznych Fundacji TVN Nie Jesteś Sam - doroczny, charytatywny Bal. Prawdopodobnie ze względów osobistych nie będę w nim uczestniczyć choć przygotowałam piękną suknię. Ale już teraz przekazuję na rzecz Fundacji 50 tysięcy złotych" - napisała rozżalona Kinga w ramach wytłumaczenia swojej nieobecności na balu.
Małgosia nie opublikowała żadnego oświadczenia w przeciwieństwie do Kingi, ale raczej nikogo nie zdziwi fakt, że powody ich absencji są chyba takie same. Awantura między paniami była prawdopodobnie bardzo niewygodna dla TVN-u, w którym obydwie są wielkimi gwiazdami.
Na tej sytuacji mógł ucierpieć wizerunek stacji i nic dziwnego, że obawiano się kłótni na samej imprezie. Władze TVN-u nie chciały, by nieporozumienie gwiazd przyćmiło całe wydarzenie i jego szczytny cel.
***Zobacz więcej materiałów wideo:
