Reklama
Reklama

Małgorzata Pieczyńska apeluje: Polacy, nie bierzcie kredytów i jedzcie mniej!

Mieszkająca na stałe w Szwecji Małgorzata Pieczyńska (54 l.) zaapelowała do rodaków, by nauczyli się żyć skromniej i nie zaciągali kredytów!

Specjaliści są zgodni: Polacy, choć ich na to nie stać, pożyczają pieniądze na potęgę, wpadając często w spiralę finansową.

Kredyty brane są już nie tylko na mieszkania czy samochody, ale i święta, komunie, telewizory, wycieczki i jedzenie.

Aktorka Małgorzata Pieczyńska od lat żyje na dwa domy - na co dzień pracuje w Warszawie, na weekendy wylatuje do Sztokholmu, gdzie ma pięknie mieszkanie i dom na wsi.

Na łamach "Twojego Imperium" podkreśla jednak, że jest zszokowana tym, jak żyje się w Polsce. Wychowała się bowiem w czasach, gdy nie było kredytów!

Reklama

"Mój ojciec zawsze powtarzał: 'Dziecko, nigdy nie wydawaj więcej, niż zarabiasz'. Mam to we krwi. Nigdy nie pożyczałam pieniędzy. Kiedyś żyło się bardzo skromnie. Dotyczyło to wszystkich. Nikomu nie przyszło do głowy, by zapożyczać się na przedmioty luksusowe, na przykład na drogie buty lub futro. Dziś wielu ludzi żyje ponad stan" - mówi aktorka, tłumacząc, że jej zdaniem jest to skandaliczne i niedopuszczalne.

Apeluje więc do rodaków, by dobrego samopoczucia szukali w sobie, a nie w drogich przedmiotach!

"Ludzie jeżdżą samochodami i mieszkają w domach, na które ich nie stać. A mogliby oszczędzić sobie stresu, gdyby zmienili wyobrażenie o sobie. Wydaje im się, że kupując te wszystkie rzeczy, znajdą szczęście. Ja patrzę na to z jogińskiego punktu widzenia. Namawiam, żeby szczęścia szukać w sobie. Pieniądze tego nie dadzą, choć mając je, żyje się łatwiej. Ale zdrowia i spokoju na pewno nikt za nie nie kupi". 

Kolejna kwestia, którą podnosi aktorka, jest sposób odżywiania się Polaków. Pieczyńska uważa, że mają oni problemy z otyłością, gdyż kupują za dużo jedzenia, tłumnie odwiedzają fast foody, jedzą półprodukty, zawierające glutaminiany sodu, aromaty, barwniki oraz cukier, a niewielu lubi zdrową, ekologiczną żywność!

"Nawet stojąc w kolejce do kasy, urządzałam synowi lekcje poglądowe: 'Zobacz, co ludzie mają w wózku i porównaj z tym, jak wyglądają. My jesteśmy szczupli, bo mamy w koszu mniej i co innego niż ci z koszem pełnym jedzenia śmieciowego. I też przeżyjemy tydzień, będą przyjęcia w domu i goście'. W naszej lodówce nie ma echa, ale nie ma też śmieci" - zapewnia gwiazda.



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Pieczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama