- Mam u Bartka spory dług. Niedawna rocznica ślubu była więc idealnym momentem, by tym razem to jego czymś zaskoczyć. To niełatwe, bo w niespodziankach to mój mąż jest mistrzem - wyznała Małgorzata Kożuchowska w ostatnim wywiadzie.
30 sierpnia minęło dziesięć lat odkąd stanęła z Bartkiem Wróblewskim przed ołtarzem. - Jestem dumna, że nam się udało, kochamy się, jesteśmy razem i mamy syna. Do tego wciąż chce nam się nad sobą pracować, bo wiadomo, że nie zawsze jest różowo. Mamy wspólne marzenia i cele, które chcemy razem realizować. Najbardziej bezcenne jest jednak to wsparcie, które sobie dajemy, nasz dom, nasza rodzina i fakt, że zawsze ktoś na mnie czeka - zdradza zachwycona aktorka.
I cieszy się, że wreszcie, miesiąc po rocznicy ślubu, znalazła czas, by ją z Bartkiem celebrować. Już przygotowuje swojego 4-letniego jedynaka na tygodniowe rozstanie z rodzicami. Ten czas chce spędzić tylko z ukochanym.
Dobrze pamięta chwile, kiedy w Rzymie narodziło się ich uczucie. Bartek wypatrzył ją na lotnisku, gdy oboje wracali z Wiecznego Miasta, gdzie odbył się pogrzeb papieża Jana Pawła II.
- W autobusie, który wiózł nas do samolotu, machnęłam głową, a ponieważ miałam długie włosy i uczesana byłam w koński ogon, końcówkami włosów musnęłam twarz Bartka, nie mając o tym pojęcia - wspomina Małgosia.

Tak zaczęła się ich znajomość. Początkowo gwiazda nie była pewna, czy młodszy od niej o 6 lat, dobrze zapowiadający się dziennikarz informacyjny, to dobry wybór. Ale Bartek błyskawicznie oczarował ją swoją osobowością, poczuciem humoru i mądrością. Pokazał też, że nie da się zdominować. - Tym mnie ujął - zdradza aktorka.
Do tego doszła jego nieprawdopodobna wytrwałość... Kiedy Małgosia pracowała w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, nagle po każdym spektaklu zaczęła dostawać bukiety kwiatów.
- Nie ukrywam, myślałam, że to jakiś oszalały wielbiciel. Kończył się sezon, powiedziałam pani z portierni, że jak przyjdzie, chciałabym o tym wiedzieć i zaprosić go na herbatę. Stoję na schodach w Dramatycznym, patrzę na tych wychodzących i wchodzących facetów i czekam, który skręci na schody. Było to bardzo dziwne uczucie. W pewnym momencie widzę, że idzie jakiś młody chłopak. Spodobał mi się, bo miał w sobie coś zawadiackiego, no i do tego brunet - opowiada.
Poszli na herbatę i wyszło na jaw, że on od dawna wiedział, że piękna, znana z telewizji blondynka jest kobietą, u boku której chce spędzić resztę życia. Ona też wkrótce się do tego przekonała.
- Okazało się, że Bartek to nie tylko fajny facet, ale i rewelacyjny tata i idealny mąż. Bez niego nie pogodziłabym pracy z obowiązkami mamy - chwali aktorka.
Chce sprawić mu przyjemność i dlatego już szykuje dla nich podróż niespodziankę. - Małgosia tłumaczy Jasiowi, że będzie musiał zostać przez jakiś czas z dziadkami - zdradza osoba zaprzyjaźniona z gwiazdą.
I chociaż będzie to ich pierwsze dłuższe rozstanie z synkiem, oboje wierzą, że chłopiec nawet nie zdąży za nimi zatęsknić.


***Zobacz więcej materiałów:








