
Zimą ubiegłego roku Małgorzata Halber gościła w studio "Dzień dobry TVN", gdzie poinformowała o zaręczynach. Pochwaliła się wtedy pierścionkiem i była wyraźnie podekscytowana swoją miłością
Nie ma aktywnych nałogów, nie mieszka z matką, zarabia co najmniej tyle samo co ja, lubi spacery, ma prawo jazdy, lubi spędzać ze mną czas...
Małgorzata Halber wzięła ślub
20 lipca Małgorzata Halber chwaliła się na swoim Facebooku imprezą z koleżankami, którą opisała jako wieczór panieński. Następnie 23 lipca zamieściła wzruszający wpis o swoich rodzicach, którzy nie będą mogli być obecni na jej ślubie.
Nie będzie ich na moim ślubie. Trochę to sobie wybrali. Bardzo długo żyłam w przekonaniu, że muszę ich uratować. Wszyscy Ci, którzy dorastali w takich domach jak mój, wiem, że mają to wdrukowane w serce. Ale mam ich w sobie. To, co mi przekazali nawet nieświadomie (raczej nie przypuszczali, że przez to, że zamieszkamy w starym domu będę po kilkudziesięciu latach szukała starego papieru w śmietnikach). To bylo wiele lat temu, kiedy napisałam, że chcę mieć męża. Ostatnio w ciekawy sposób to do mnie wrócilo. Otóż współpracownik mojego ojca udostępnił skrin z Polska w dużych dawkach robiący sobie bekę z tego, że napisałam o tym, jak grzebanie po śmietnikach jest dobrym hobby pozwalającym też odnaleźć spokój. To było bardzo dziwne dostać cios z tej strony, może tam jest jakaś zaszłość, nie wiem. Pod spodem dwie kobiety wyraziły swoje zdanie na mój temat: "przecież ta sama Halber, która chodziła na mitingi AA w baletkach i jakichś tam modnych spodniach i się krzywiła, że musi siedzieć ze źle ubraną hołotą." (nieprawda) i co ważniejsze: "To ta sama. Ta sama co rozpaczała ze nitkt jej mądrej feministki nie chce poślubić bo się chłopy mądrych boja ale... Uwaga, podobno znalazła przyszłego męża wiec z tego wnioskuje ze „zgupła” do reszty, bo jakby była mądra to którzy by ja zechciał? No nie?". To jest bardzo ciekawe, bo nie napisałam absolutnie nic o tym, że "chłopy się boją mądrych", w życiu do głowy by mi to nie przyszło. Więc chciałabym poinformować użytkowniczkę A.B. że ma jakieś zakrzywione informacje. Chociaż jest całkiem schlebiające, że ludzie którzy mnie nie lubią tyle o mnie wiedzą
Niewykluczone, że był to właśnie dzień jej ślubu, na co mógłby wskazywać ten post.
Ostatecznie jednak aktywistka potwierdziła że wyszła za mąż i jest w podróży poślubnej dopiero dziś, 10 sierpnia. Również postanowiła to połączyć z pełnym refleksji, emocjonalnym wpisem, w którym odniosła się do tragicznej śmierci młodego człowieka w Lubinie, po której mieszkańcy wywołali zamieszki w mieście, obwiniając policję.
Jestem w podróży poślubnej, ale mam czasami dostęp do internetu. Nie ma drugiej rzeczy, która tak mnie uruchamia jak pogarda. To jest zresztą wg etyki odbieranie drugiej, po życiu, najważniej wartości. Czyli godności.
Następnie pisarka odniosła się bezpośrednio do tragedii w Lubinie.
Ilość pogardy, którą generuje tragednia w Lubinie jest dla mnie przytłaczająca. Pogardy w każdą stronę. Chęci ferowania wyroków prosto ze swojej kanapy/działki/siedzenia w tramwaju. Pod adresem każdej ze stron. Nie, nie przekonancie mnie, że TO TYLKO INTERNET. Bo przede wszystkim to jest brak zrozumienia , że ta sprawa dotyczy ludzi. Że to jest tragedia. I najbardziej oczywiście mnie boli to, co mi najbliższe. Czyli że skoro ćpun, narkoman, to jest podkategorią człowieka. To znaczy, że obowiązują inne kategorie oceny. Mieliśmy na etyce takie klasyczne ćwiczenie: tonie łódź, a my mamy możliwość uratowania jednej osoby. Są tam dziecko, jego matka, przestępca i człowiek, który może wymyślić lekarstwo na raka. Wydaje się, że pytanie brzmi: kogo uratujemy. Ale ono tak naprawdę brzmi: kto i co uprawnia nas do wartościowania ludzkiego życia.
Małgorzata Halber - trudna przeszłość
Małgorzata Halber sama bardzo otwarcie mówi o swojej przeszłości - dorastaniu w domu alkoholików i walce z nałogami.
Nie byłam normalną osobą. Byłam dziwolągiem. Co najważniejsze, ta moja persona telewizyjna, również potem, była tak niespójna z tym, co mam w środku. (...) Pamiętam lęk, który we mnie powstał, gdy miałam 6 lat, jak znalazłam moją mamę. Nieprzytomną. Byłam sama w domu, nie wiedziałam, co się stało. Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że przez to dostałam nerwicę. Miałam takie nerwobóle, że rodzice wozili mnie do chirurga. Rozdrapywałam rany na całym ciele. A to wszystko ta wesoła dziewczynka z "5-10-15"
Sama później wpadła w szpony nałogu - walczyła z uzależnieniem od narkotyków.
miałam później wpadki. Takie jednorazowe "zapicia". (...) Od lat toczę walkę. Trochę w imieniu prawdy, o której się nie mówi. To jest choroba, która może mieć remisję. Jak wtedy sobie radziłam? Chodziłam na meetingi. Przystąpiłam do wspólnoty Anonimowych Narkomanów. (...) Myślałam, że jeśli chodzę na terapię, to to mnie chroni, że będę trzeźwa. Okazało się, że nie.
Małgorzata Halber - "Jestem szczęśliwym człowiekiem"
Na szczęście artystka sięgnęła po pomoc i udało jej się dojść do etapu w życiu, w którym sama mówi, że jest szczęśliwa.
Jestem szczęśliwym człowiekiem. Ale nie byłabym, gdyby też nie farmakologia. Biorę leki przeciwlękowe i paroksetynę, którą daje się żołnierzom na PTSD (zespół stresu pourazowego - przyp. red.). (...) Pomagają mi więc leki, terapia, umiejętność stawiania granic i robienie tego, na co mam ochotę. Żeby żyć na trzeźwo tak, jakbym żyła, gdybym była pod wpływem
Wygląda na to, że szczęście znalazła też w związku - gratulujemy ślubu i życzymy wszystkiego, co najlepsze!








