O swoim ogromnym ogrodzie otaczającym wielki dom w Komorowie Maja Popielarska mogłaby mówić godzinami. Kiedy kilkanaście lat temu - a pracowała wtedy jako pogodynka w RTL7 - odkryła, że może zarabiać, radząc Polakom, jak pielęgnować ogródek i uprawiać warzywniak, nie miała pojęcia, że dzięki dłubaniu w ziemi dorobi się fortuny.
Tak naprawdę pomysł na zajęcie się tą tematyką podsunął jej inny milioner - współtwórca TVN Mariusz Walter.
Zapytał mnie kiedyś, czy nie znam kogoś, kto mógłby zająć się stworzeniem programu ogrodniczego. On ma więcej zmysłów niż każdy z nas, więc pewnie coś mu podpowiadało, żeby rzucić to pytanie w moim kierunku. Nieśmiało odpowiedziałam, że mogę spróbować się tego podjąć - opowiadała Plejadzie, wspominając genezę powstania programu "Maja w ogrodzie".

Popielarska nie zdała na stomatologię
Pogodynka wcale nie chciała być dziennikarką, a już z całą pewnością nie marzyła, by pracować w telewizji jako prezenterka pogody. Po maturze, aby sprostać oczekiwaniom rodziców, zdawała na Akademię Medyczną, ale nie dostała się na stomatologię.
Wpadła na pomysł, by przeczekać rok, studiując architekturę krajobrazu w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Okazało się, że to idealny dla mnie kierunek - opowiadała w wywiadzie dla "Gentlemana".
W dzieciństwie przez kilka lat mieszkała w Afryce. Jej ojciec dostał pracę w Ghanie (później w Liberii), więc cała rodzina przeprowadziła się na Czarny Ląd. Maja była jedyną białą dziewczynką w szkole, a inne dzieci traktowały ją jak... dziwadło!
Byłam szczypana i ciągnięta za włosy. Kilku chłopców szczególnie się na mnie wyżywało. Dyrektor szkoły próbował mnie przed nimi chronić, co w praktyce sprowadzało się do strasznych batów. Czasem płakałam, ale zagryzałam zęby i szłam się bawić z tymi dziećmi. Grałam twardzielkę. I opłaciło się. Byłam jedynaczką, więc musiałam znaleźć sposób na zdobycie towarzystwa - wspominała w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

Maja Popielarska o zmarłej mamie
Wśród przełomowych momentów swojego życia wymienia m.in. tragiczną śmierć mamy.
Była w klasie maturalnej, gdy dowiedziała się, że jej mama zginęła w wypadku samochodowym. Wciąż się z tym nie pogodziła.
Mama byłaby dumna, widząc, że jestem szczęśliwa - powiedziała podczas jednej z wizyt w "Dzień dobry TVN".
Do telewizji trafiła przypadkiem. Po trzecim roku studiów szukała jakiejś pracy na wakacje. Zobaczyła w gazecie ogłoszenie, że powstająca właśnie stacja RTL7 poszukuje prezenterek. Zgłosiła się na casting i dostała pracę pogodynki.
W tym roku mija dokładnie ćwierć wieku od dnia, gdy po raz pierwszy stanęła przed kamerą.
Warszawa i Zakopane
Maja Popielarska bardzo rzadko mówi o swoim życiu prywatnym. Wiadomo, że jest mężatką i ma dwóch synów. Starszego, dwudziestoletniego dziś Kubę, wychowywała sama, bo mąż odszedł od niej wkrótce po tym, jak została mamą.
Kiedy chłopiec miał dziewięć lat, ponownie wyszła za mąż, a niedługo później urodziła Jasia. Żaden z jej synów nie zamierza pójść w jej ślady, choć obaj bardzo lubią spędzać z mamą czas w ogrodzie.
Popielarska nie kryje, że dłubanie w ziemi sprawia jej ogromną przyjemność, jest jej wielką pasją i przy okazji sposobem na zarabianie pieniędzy. Coraz częściej myśli jednak, by nieco zwolnić tempo pracy. Niedawno przyznała w wywiadzie, że potrzebuje wyciszenia. Na szczęście kiedy znudzi się jej siedzenie w ogrodzie otaczającym jej ogromną willę w podwarszawskim Komorowie, może zmienić klimat i cieszyć się widokiem Tatr, wyciszając się w swym domu z Zakopanem...









