To były wyjątkowe 70-te urodziny Magdaleny Zawadzkiej.Z tej okazji aktorka połączyła bankiet z promocją wydanej właśnie książki pt. "Taka jestem, i już!". Wśród gości pojawiła się... Ewa Wiśniewska. Wiele osób jej obecność zaskoczyła, gdyż jeszcze niedawno panie były w konflikcie.
Aktorki znają się od pół wieku. W latach osiemdziesiątych były jak siostry. Bardzo zaprzyjaźniły się za sprawą sztuki "Skiz" reżyserowanej przez Gustawa Holoubka, męża Zawadzkiej. Jeździły z nią po kraju, ale i za granicę. Służbowe podróże zamieniły się z czasem we wspólne wakacje na Sycylii, Lazurowym Wybrzeżu. Niewielu artystów było na to wówczas stać, ale one miały to szczęście, że sukces spektaklu "Skiz" przynosił im profity. Nie przypuszczały, że kiedyś ta właśnie sztuka zniszczy ich przyjaźń.
Nie mogła wybaczyć tego upokorzenia
- Wystarczyłoby jedno moje słowo, a nie grałabyś z nami w "Skizie" i nigdzie byś nie jeździła - powiedziała jej kiedyś w złości Zawadzka. Ewa zerwała z nią kontakt. Te słowa przelały tylko czarę goryczy, gdyż żal do niej miała już wcześniej. Pierwsze rysy na ich relacji pojawiły się, gdy obie grały w Teatrze Ateneum, którego dyrektorem był Gustaw Holoubek. - Ewę irytowało, że Gustaw faworyzował żonę, a ją pomijał - opowiada znajoma. Było jej przykro, gdy dyrektor na 40-lecie pracy artystycznej zorganizował Magdzie huczny jubileusz, a tę samą uroczystość Ewy zignorował.
Obecność Wiśniewskiej na urodzinach Zawadzkiej to dowód, że wybaczyły sobie dawne urazy.
Zobacz również:
