Magdalena Środa poszła na grób Kory i się zaczęło. O to ma żal do ludzi
Magdalena Środa (68 l.), jedna z najbliższych przyjaciółek zmarłej 7 lat temu Kory, często odwiedza grób artystki na warszawskich Powązkach. Z reguły trudno jej powstrzymać się od krytycznych uwag. Tak było i tym razem.
Magdalena Środa, filozofka i publicystka była jedną z osób, które towarzyszyły Korze podczas ostatnich chwil jej życia. Charyzmatyczna wokalistka i autorka tekstów, współzałożycielka zespołu Maanam odeszła w otoczeniu bliskich, w swoim ukochanym domu na Roztoczu, w noc całkowitego zaćmienia księżyca, 28 lipca 2018 roku.
Śmierć Kory pogrążyła w żałobie jej bliskich i fanów, jednak nie była zaskoczeniem. Wiadomo było, że przez ostatnie lata artystka zmagała się z ciężką chorobą, a ona sama miała świadomość, że jej dni są policzone.
Ze szpitala wyszła na własne życzenie, tłumacząc, że chce spokojnie odejść w domu, w otoczeniu przyjaznych ludzi i ukochanych zwierząt. Wieloletnia przyjaciółka Magdalena Środa wspominała potem w wywiadach, że do końca trzymała ją za rękę.
8 sierpnia 2018 roku odbył się pogrzeb Kory. Po świeckiej ceremonii urna z prochami artystki spoczęła w grobie na cmentarzu na warszawskich Powązkach. Wdowiec po zmarłej piosenkarce, Kamil Sipowicz w rozmowie z "Faktem" dał do zrozumienia, że jest świadom, na jakie pomysły wpadają fani, by uczcić jej pamięć:
"Na cmentarzu różne dziwne rzeczy się dzieją. Fani Kory przyjeżdżają z całego kraju i bywa, że spędzają całe noce".
Z myślą o nich Sipowicz w 6. rocznicę śmierci piosenkarki zainstalował przy jej grobie ławkę, wykonaną z kutego metalu przez artystę z Roztocza. Zdaniem Magdaleny Środy, mąż Kory mógł, a nawet powinien był zrobić znacznie więcej dla jej upamiętnienia. Jak wyznała na Facebooku:
"Żałuję, że Kamil zajął się swoim życiem osobistym i nagrobkiem (tylko) zamiast stworzyć jakąś fundację, powołać do życia jakiś konkurs, gdzie osoby takie jak Kora: poetki, piosenkarki rockowe mogłyby zaistnieć".
Ostatnio Środa znów odwiedziła grób Kory i, jak było do przewidzenia, nie spodobało jej się to, co zobaczyła. Tym razem oberwało się wszystkim Polakom za fatalny, zdaniem Środy, gust. Jak napisała filozofka:
"Poszłam wczoraj na cmentarz, dzień był bowiem cmentarny, odwiedziłam Koreńkę. Dlaczego ludzie zasypują jej grób ohydnymi lampkami???".
Jak można się domyślać, chodzi jej o znicze z barwionego szkła, które rzeczywiście osiągnęły w Polsce taką popularność, że przy cmentarzach trudno kupić coś innego. W swojej opowieści o rundce po cmentarzu Środa wspomina o innych odwiedzonych przez siebie grobach, m.in. Stanisława Tyma i Katarzyny Stoparczyk i wspomina, że "zapaliła świeczkę". Nie wyjaśniła jednak dokładnie, co ma na myśli pod hasłem "świeczka", ani skąd ją wzięła.
Zobacz też:
Magdalena Środa wspomina, jak Kora walczyła z chorobą kontrowersyjnymi metodami: żabi jad i woda z Arktyki
Kora wychowała się w domu dziecka w Jordanowie. "Absolutnie chore miejsce"