Była kandydatka w wyborach prezydenckich w 2015 roku, zalicza obecnie wpadkę za wpadką. Już podczas wyborów startując z ramienia partii SLD, nie zaskarbiła sobie sympatii wyborców.
Schludny wygląd, dobrane, skromne kreacje i twarz jak u aniołka, nie wystarczyły, by zaskarbić sobie zaufanie obywateli. O ile podczas kampanii wyborczej Ogórek nie odzywała się w ogóle, tak chwilę po, zaczęła chętnie udzielać wywiadów i uczestniczyć w różnych rozmowach społecznych, nie zawsze z pozytywnym dla niej skutkiem.
Magdalena krytykowała spektakl "Klątwa" niczym wytrawny krytyk sztuki teatralnej, a ostatnio w jednym z programów telewizyjnych nieprzychylnie wypowiadała się na temat środowiska LGBT. Tym razem, jako doktor nauk humanistycznych oraz polski historyk, wcieliła się w rolę wolontariuszki IPN, gdzie na tzw. Łączce na Powązkach w Warszawie brała udział w pracach o charakterze historycznym.
IPN pozwolił sobie opublikować zdjęcie Magdy, która stoi obok stołu, na którym znajdują się ludzkie szczątki. Zdjęcie wzbudziło wiele emocji wśród oglądających fotografię. Nie zabrakło także negatywnych komentarzy.
"Jakby miała pani trochę skromności to spokojnie mogło by to się odbyć bez fotek, po cichu"
"Każda okazja jest dobra na lansowanie swojej osoby - tak robi większość celebrytek - paskudne i odrażające" - komentowali Internauci.
Do grupy osób krytykujących takie zachowanie należy również Hanna Lis, która napisała na jednym z portali społecznościowych swoje zdanie na ten temat.
"Pomylić Kaczyńskiego z Millerem, miejsce pochówku ofiar komunizmu ze "ścianką"- bezcenne. Pardon: bezdenne" - napisała dziennikarka nie szczędząc Magdalenie gorzkich słów.
Co dziwniejsze, pod jej wpisem rozlała się fala krytyki, ale nie dotyczyła ona Ogórek, a samej Hanny!
"Lisowa ma kompleksy ... Słyszeliście Lisową, jak mówi po angielsku... Zabawa po pachy polecam"
"Pani Haniu, Pani pomyłka była boleśniejsza. Wlazła Pani do łóżka mężowi swojej przyjaciółki. No nie powiem, dobraliście się jak w korcu Maku" - pisali odwiedzający profil Lisowej.
Sprawa wydaje się być delikatna, bo z jednej strony wytykany jest Magdalenie brak szacunku dla zmarłych, a z drugiej strony, jak zauważył sam IPN, to w końcu nie była kandydatka na prezydenta opublikowała nieszczęsne zdjęcie.
