Maciej Stuhr do nagrody Orła nominowany jest za rolę w filmie "Powrót do tamtych dni". Zagrał tam alkoholika. Na konferencji prasowej przed rozdaniem Orłów pokazał się w zupełnie nowej odsłonie - bez włosów i z brodą. Zmiana wyglądu jest zapewne podyktowana kolejną kreacją aktorską.
Aktor wraz z żoną Katarzyną Błażejewską od wielu miesięcy jest zaangażowany w pomoc osobom, które zostały poszkodowane przez wojnę.
Para już w zeszłym roku przyjęła do swego domu uchodźców z Białorusi. Wcześniej zaopiekowali się także rodziną z Czeczenii.
Minioną Wielkanoc aktor spędził wraz Ukraińcami, których gościł u siebie.
My wyjeżdżamy, a nasi goście zostają sami w domu. Będziemy na wsi, ale spotykamy się z naszymi wcześniejszymi gośćmi. Chcemy się spotkać, pogadać, bo już jakiś czas się nie widzieliśmy. Jesteśmy ciekawi, jak sobie radzą - wyjawił aktor w rozmowie z Plejadą.
Przekonywał, że "nie ma się czego bać" i należy pomagać tym, którzy musieli wyjść z domu tak, jak stali, albo z jedną torbą najpotrzebniejszych rzeczy.
To absolutnie nie są ludzie, których należy się bać. Są to ludzie zawstydzeni, że nie mają pidżamy czy ręcznika. Tego się nie bójcie! - apelowała w relacji na Instagramie żona aktora.
Oczywiście też się baliśmy, czy ktoś nie naruszy naszego rytmu, naszego poczucia intymności rodzinnej, ale nie doświadczyliśmy tego. Oczywiście warunki domowe nam na to pozwalają, ale niczym to się nie różni od tego, jakbyśmy przyjmowali znajomych. Takie poczucie codzienności jest właśnie takie - potwierdził Maciej Stuhr.
Zobacz też:
"Królowa życia" udaje bogatą. W taki sposób dorabia
Kayah dopiero co dostała lekcję pokory, a tu taki cios...
Bał się reakcji ludzi i uciekł na dach










