Jak donosiliśmy niedawno, Joanna Liszowska (28 l.) przechodzi poważny kryzys, jest niemal na skraju depresji. Ten stan spowodował, iż aktorka zaczęła zanadto poważnie traktować udział w programie "Jak ONI śpiewają".
Joanna nie lubi przegrywać, a w obecnym stanie porażka byłaby gwoździem do trumny. W jednym z wywiadów skarżyła się, że nieustanne komentarze jej figury wpędzają ją w kompleksy. Co więcej, ślub z narzeczonym Tadeuszem Głażewskim też został przełożony na bliżej nieokreślony termin.
Nic dziwnego, że Liszowskiej czasem puszczają nerwy. Tak było podczas ostatniego odcinka "Jak ONI śpiewają":
"Ściągnięte brwi, napięcie malujące się na twarzy, wypierające zmęczenie" - tak opisuje Joasię "Rewia". "O nim świadczy tylko przyspieszony oddech i kropelki potu perlące się na czole (...)."
"Pani Joanna z trudem panuje nad emocjami. Również w chwili, gdy ma się dowiedzieć, czy jest bezpieczna, czy zagrożona. Mów wreszcie! - krzyczy do odwlekającego moment Krzysztofa Ibisza."
Na szczęście okazuje się, że przynajmniej przez tydzień może być spokojna - widzowie zdecydowali, że ma pozostać w show.
"Widać, że chce wygrać za wszelką cenę" - komentuje publiczność wychodząca z nagrania, a menadżerka innej uczestniczki "Jak ONI śpiewają" mówi: "Jest ambitna, a ten program to dla niej wielka szansa".
"Rewii" niestety nie udało się skontaktować z samą Liszowską, gdyż... była zajęta ćwiczeniem do kolejnego występu w Polsacie.
Z jednej strony to dobrze, że aktorka potrafi rzucić się w wir pracy, by zapomnieć o kłopotach. Ale martwimy się, że w przypadku - nie daj Boże - przegranej, przeżyje załamanie nerwowe.