Lesław Żurek został czarnym koniem 14. edycji programu "Twoja twarz brzmi znajomo". Kreacje stworzone przez aktora były bezkonkurencyjne. Finałowy występ był tylko przysłowiową kropką nad i.
Nawet konkurenci z ostatecznego starcia zgodnie twierdzą, że złota maska należała się Lesławowi. Chwile po ogłoszeniu wyników ciężko było Żurkowi uwierzyć w swój sukces.
Towarzyszy mi radość. Jednak jest ona jeszcze uwięziona. Nie spodziewałem się totalnie tego. Tak się zazwyczaj mówi, ale to akurat prawda. Jutro dopiero to się wyleje i do mnie dotrze - powiedział nam Lesław.
Który moment był najtrudniejszy?
Przełomowy i trudny był dla mnie pierwszy odcinek. Wszystko było nieznane. Wypłynęliśmy na głęboką wodę. Nikt nie wiedział, czego może się spodziewać. Później zaczęliśmy się skupiać na wykonach i nad tym panować. Finał był najmniej stresujący. Jak wszystko poukłada się w głowie, to można rozsmakować się w wykonie. Zapomina się wtedy o impulsach z zewnątrz - wyznał Lesław.
W programie aktor bardzo dużo się nauczył i dowiedział o sobie.
Nie wiedziałem, że umiem trafiać w dźwięki. W szkole teatralnej mieliśmy takie zajęcia, ale to było dawno i traktowane po macoszemu. W programie trzeba jakieś umiejętności posiadać, albo je wyrobić - słyszymy.
Całą rozmowę możecie zobaczyć poniżej:











