Love story z udziałem amanta polskiego kina i jego młodziutkiej żony trwa nieprzerwanie od tygodnia. Poznali się w redakcji miesięcznika "Teatr" - Mścichowska pisała artykuł na temat swojego mistrza. Spotkania szybko przerodziły się w intymne randki. 5 czerwca wzięli cichy ślub.
"Czuję się jak dwudziestolatek" - deklaruje zakochany Andrzej Łapicki, i podkreśla, że jest w doskonałej formie.
Jak donosi magazyn "Świat&Ludzie", reżyser chcąc zabezpieczyć przyszłość ukochanej, zapisał jej 65-metrowy apartament na warszawskim Mokotowie wart ok. 650 tys. zł.
Znajomi aktora twierdzą, że gustuje on przede wszystkim w drogich antykach i bezcennych płótnach na które wydaje fortunę.
"Mieszkanie jest cudownie urządzone, wyłącznie w stylowych meblach" - twierdzi znajoma Łapickiego w rozmowie z tygodnikiem.
"Ściany zdobią obrazy samych znakomitości. Andrzej ma też dużą słabość do miśnieńskiej porcelany. Do tego wszystkiego dochodzi spuścizna po znakomitym artyście, do której prawo będzie miała pani Kamila" - dodaje.
Zakochani nie przejmują się negatywnymi opiniami innych ludzi. W świecie show-biznesu nie są pierwszymi z tak dużą różnicą wieku. Związek 26-letniej modelki Nicole Smith z 89-letnim miliarderem Howardem Marshallem również swego czasu wzbudzał wiele kontrowersji.
Kamilę i Andrzeja w obronę biorą przyjaciele: Zofia Czerwińska uważa, że Łapicki jest "szalenie młody psychicznie". Mieczysław Hryniewicz twierdzi, że gdy tylko zobaczył Kamilę, pomyślał, że to może być żona reżysera, a Emilia Krakowska zdradziła, że kiedyś przeżyła podobne zauroczenie, więc całkowicie rozumie Kamilę.
Zdaniem Ewy Szykulskiej, "niejeden podtatusiały 30-latek gorzej się czuje i gorzej od niego wygląda".
Przypomnijmy: Andrzej Łapicki jest profesorem oraz rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, Mścichowska rok temu ukończyła Akademię Teatralną na wydziale wiedzy o teatrze.
Ujęła go taktem, on zaimponował jej wiedzą, inteligencją i doświadczeniem. Jej poprzedni mężczyzna miał 50 lat.
