Reklama
Reklama

La Toya Jackson: Pierwszy raz ją pobił, gdy wspomniała o rozwodzie

Nie sądziła, że mąż stanie się jej oprawcą. Dopiero po latach wyrwała się z jego sideł.

Podobnie jak wszyscy członkowie rodziny, swoje pierwsze muzyczne kroki stawiała w zespole Jackson 5. Jednak La Toya Jackson szybko stwierdziła, że od kariery wokalnej woli tę... prawniczą.

Nastolatka porzuciła swoje plany za namową taty. Jej debiutancki album z 1980 r. został zauważony przez opinię publiczną, ale wielki sukces i międzynarodową sławę przyniosła jej dopiero wydana cztery lata później płyta "Heart Don’t Lie".

Wtedy też dostrzegł ją Jack Gordon, który wkrótce stał się jej menadżerem. Pod jego wpływem gwiazda zmieniła swój image na bardziej seksowny i zdecydowała się na rozbieraną sesję dla magazynu "Playboy".

Reklama

Wkrótce La Toya i Jack stali się parą. Artystce wydawało się, że małżeństwo z nim zapewni jej szczęście w życiu prywatnym i pozwoli rozwinąć się muzycznie, ale tak się nie stało...

Na domiar złego mężczyzna całkowicie odciął ją od rodziny. Gdy po sześciu miesiącach od ślubu piosenkarka zaproponowała, by się rozwiedli, mąż po raz pierwszy ją pobił. Przez kolejne lata znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. 

W 1993 r. La Toya trafiła do szpitala, a Gordona aresztowano. Jednak prędko opuścił on areszt, bo wokalistka, pragnąc uniknąć skandalu, nie zdecydowała się na składanie zeznań.

Dopiero pod koniec lat 90. udało jej się odejść od kata. Zmobilizował ją do tego fakt, że mężczyzna bez jej wiedzy zaczął załatwiać jej rolę w filmie pornograficznym. Aż tyle musiała przejść, by wrócić do rodziny.

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy