Reklama
Reklama

Książę Harry chciał zatuszować swoje wybryki. Po wielu latach prawda wyszła na jaw

Choć wydawało się, że to książę Harry (38 l.) jest mistrzem w odkrywaniu niechlubnych sekretów rodziny królewskiej, okazuje się brytyjska prasa pod pewnymi względami nie ustępuje autorowi autobiograficznego "Spare". Jak informuje portal "Daily Mail", ponad dziesięć lat temu w St. James's Palace doszło do skandalicznego incydentu, którego sprawcą był właśnie młodszy syn króla Karola (74 l.). Co szczególnie bulwersuje opinię publiczną to fakt, że do zdarzenia książę doprowadził po alkoholu.

Książę Harry chciał zatuszować skandal. Nie wyszło

Ostatnio książę Harry na nowo rozpalił tlący się od lat konflikt pomiędzy członkami rodziny królewskiej. Bestsellerowe pamiętniki księcia wyciągają bowiem na światło dzienne sprawy, które royalsi woleliby zapewne zostawić dla siebie. 

W bijącej rekordy popularności książce "Spare" czytelnicy mogą przeczytać miedzy innymi o tym, jak wygląda seks księcia z Meghan Markle, ilu żołnierzy zabił Harry podczas misji w Afganistanie i jak nieznośne są dzieci jego brata. Młodszy syn Karola III opisuje też krepującą wpadkę, do której doszło podczas pierwszego spotkania Meghan Markle z księciem Williamem, a także otwarcie krytykuje żonę obecnego króla Zjednoczonego Królestwa - Camillę Parker Bowles.

Reklama

Jak się jednak okazuje, mąż Meghan Markle sam nie ma czystego sumienia, o czym przypomnieli ostatnio brytyjscy dziennikarze.

Plotkarski portal "Daily Mail" informuje bowiem, że ponad dziesięć lat temu na królewskim dworze doszło do kuriozalnego incydentu, który książę Harry za wszelką cenę próbował ukryć przed mediami. Zdarzenie miało miejsce w St. James's Palace. Młodszy syn Karola miał wtedy 27 lat i dość często spędzał czas poza domem, w towarzystwie znajomych. Po jednej z mocno zakrapianych imprez wrócił w takim stanie, że ledwo trzymał się na nogach.

Kiedy przechodził obok budki strażniczej, stracił równowagę i upadł tak niefortunnie, że uruchomił alarm przeciwpożarowy. Wywołało to niemałą panikę wśród pracowników królewskiego dworu. Na miejscu błyskawicznie znaleźli się uzbrojeni funkcjonariusze Met Police.

Książę Harry "bełkotał i był agresywny"

Brytyjski dziennik "The Sun" dotarł do pracownika policji, który był świadkiem wydarzeń tego feralnego wieczoru. Jak się okazuje, książę Harry doprowadził się do takiego stanu upojenia, że ciężko było się z nim porozumieć.

"Harry w tamtej chwili  był po prostu wrakiem - leżał na ziemi i bełkotał coś bez sensu. Kiedy próbowaliśmy go podnieść, nie współpracował i był agresywny" - wspomina funkcjonariusz, który z oczywistych przyczyn chciał zachować anonimowość.

Według słów przedstawiciela władz książę nie tylko nie współpracował, ale także utrudniał służbom przeprowadzenie akcji.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w tamtym czasie Harry był członkiem brytyjskiej armii. Akurat tamtego dnia nie pełnił służby, postanowił więc spędzić czas w gronie przyjaciół.

Jak sam przyznaje w swojej biografii, był to dla niego czas intensywnych imprez. Choć otwarcie napisał o tym, że w tamtym okresie nie stronił od marihuany i alkoholu, nie wspomniał nawet słowem o skandalicznym incydencie.

Jak zareaguje na odkrycie brytyjskich dziennikarzy?

Zobacz też:

Dlatego Meghan Markle i książę Harry atakują Windsorów? Chciała być Beyonce 

Książę Harry i Meghan Markle nie pojawią się na koronacji Karola III? Brytyjska dziennikarka krytykuje Sussexów

Książę William wielokrotnie łamał zasady protokołu. Książę Harry wykorzysta to przeciw bratu? 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Książę Harry | Meghan Markle | Król Karol III
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy