Krzysztof Skiba "demaskuje" chałturników. Nie gryzł się w język! "Młody Stuhr i Prokop są mistrzami ucieczek"
Krzysztof Skiba (58 l.), który kontynuuje swoją ofensywę medialną, zamieścił na Instagramie wpis. Jest on o tyle zagadkowy, że nikt nie rozumie ani jego przekazu, ani celu. Internauci wprost pytają Skibę, kogo i dlaczego chciał zdemaskować i obrazić: organizatorów imprez, czy zapraszane gwiazdy?
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Krzysztof Skiba dokłada ostatnio wszelkich starań, by media o nim nie zapomniały. Lider zespołu Big Cyc najwyraźniej przeżywa drugą młodość, o czym świadczy nie tylko romans z młodszą o 26 lat kobietą.
Ostatnio uznał, że polski show biznes potrzebuje wstrząsów, interwencji i demaskatorskich komentarzy. Postanowił zająć się tym osobiście, chociaż są wątpliwości, po co...
W swoim najnowszym wpisie na Instagramie Skiba ujawnia kulisy tak zwanych chałtur. Nie jest tajemnicą, że prowadzenie komercyjnych imprez, lekceważąco nazywanych chałturami, ratuje niejeden celebrycki budżet. Jak ujawnia Skiba, na komercyjnych imprezach nadal dobrze się zarabia, jednak organizatorzy za oferowane stawki woleliby dostać dużo więcej niż gwiazda może zaoferować:
"Organizatorzy imprez firmowych są przekonani, że płacąc spore pieniądze za wynajęcie gwiazdy, wynajmują wybraną osobę niejako w całości. Zwykle planują, że gwiazda po występie siądzie z nimi przy stole, napije się, zje wspólnie kolacje, pozwoli sobie zrobić zdjęcie, a kto wie - pewnie zabawi też wesołymi anegdotami. (...) Jakie jest potem zdziwienie, gdy wynajęty za kilkanaście tysięcy lub więcej, gwiazdor zwiewa z imprezy kilka sekund po odwaleniu swojego kontraktowego show. Następuje konsternacja, zdziwienie, a czasem nawet irytacja i oburzenie".
Chociaż intuicyjnie można wyczuć, że Skiba chce swoim wpisem włożyć kij w mrowisko, cel wydaje się nie do końca jasny. Zwłaszcza, że w kolejnym fragmencie przyznaje, że granice dostępności zaangażowanych do prowadzenia imprez gwiazd są dokładnie określone w kontraktach:
"Organizatorzy tych imprez, nawet gdy są uprzejmie powiadamiani, że nie ma szans na integrację i wspólne poklepywanie się po plecach, liczą naiwnie, że artysta ulegnie pokusie wspólnej kolacji i się ze wszystkimi miło "zaprzyjaźni". Gdy okazuje się, że nic z tego, jest rozpacz, zdziwienie i pretensje".
Skiba wymienił także z nazwisk prowadzących, których nazywa "mistrzami ucieczek”:
"Uciekinierzy: Maciej Stuhr, Marcin Prokop, Piotr Bałtroczyk, Andrzej Grabowski, Cezary Pazura. Młody Stuhr i Prokop są mistrzami ucieczek. Zwiewają do domu w kilka sekund po występie i mają w tym wielką wprawę".
Następnie Skiba postanowił omówić gust zapraszanych do prowadzenia imprez gwiazd, dotyczący alkoholu:
"Bałtroczyk uwielbia whisky, ale nie ma szans, by chlać z nim na imprezie firmowej. Grabowski pije czystą wódkę, ale zwykle sam ze sobą. Zwiewa z imprezy, by samemu wypić w pokoju hotelowym i wówczas czuje się najlepiej. Dawno temu była szansa na picie z Pazurą, ale to już minęło. Pozwoli co najwyżej na wspólne zdjęcie i umyka do domu. Dla otarcia łez przykłady kilku artystów, z którymi jest szansa na wspólne moczenie mordy podczas imprez firmowych. Michał Wójcik z Ani Mru Mru. Bardzo lubi się bawić. Jak odpali wrotki, to tylko dym się unosi i jest bardzo wesoło. Jest szansa na wspólne chlanie z Mariuszem Kałamagą, ale musi mieć dobry humor, a nie zawsze ma. Bardzo imprezowy jest Grzegorz Halama i warto go zapraszać na firmówki, bo potrafi tańczyć do rana. Idealnym artystą do wesołej integracji jest też Michał Milowicz. Ten nie tylko, że zaśpiewa hity Elvisa i zje z kierownictwem firmy pięć golonek, to jeszcze zatańczy tak, że buty mu spadają".
Jak przyznaje Skiba, sam kiedyś zaliczył się do biesiadników, ale odkąd przerzucił się z alkoholu na herbatę, minął mu zapał do imprezowania:
"Ostatnio dbam o swoje zdrowie i piję już tylko herbatkę, więc zwiewam po występie jak Stuhr i Prokop. PS. W tym tekście nie piszę o paniach artystkach, bo o damach w kontekście alkoholu nie wypada".
Odbiór tego, w założeniu chyba demaskatorskiego, wpisu, okazał się daleki od oczekiwań Skiby. Pomijając komentujących, którzy bez ogródek pytają, po co był i czemu miał służyć ten wpis, większość przypomina, że w żadnej pracy nie ma obowiązku nieodpłatnej pracy w nadgodzinach, więc trudno się dziwić celebrytom, że też jej unikają:
"W jakim celu jest napisany ten post? Coś wniósł do czyjegoś życia ? Żałosne"
"Ja rozumiem że artysta też człowiek i może nie mieć ochoty na towarzystwo ludzi, chcieć odpocząć czy pobyć z bliskimi zamiast użerać się z podpitą gawiedzią. Ludzie czasem potrafią przesadzić z uwielbieniem dla gwiazd a nie każdy lubi być obściskiwany czy obśliniony".
"Uważam, że słusznie, Krzysztof... być może kiedyś tak było... takie biesiady dla niektórych źle się kończyły..."
Zobacz też:
Krzysztof Skiba jest starszy od ojca swojej dziewczyny! "To jest to samo pokolenie"
Żona Skiby źle przyjęła informację o rozstaniu i nowym związku. Zostawił jej i dzieciom cały majątek!
Krzysztof Skiba o rozstaniu z żoną i młodszej partnerce. "Zabrałem tylko samochód i dwie walizki"
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych