Był okres, kiedy Krzysztof Hołowczyc w domu spędzał zaledwie kilka tygodni w roku. Mówi, że uciekał... po przygodę. Po tym jednak, jak w 2013 roku podczas rajdu Dakar złamał kręgosłup, postanowił nieco zwolnić i poświęcać rodzinie więcej czasu.
To była miłość od pierwszego wejrzenia
Mam swoją księżniczkę, swój zamek, a w nim wszystko jest jak trzeba: tu jest moja miska, moje łóżko. To jest w życiu bardzo ważne. Ja to mam dzięki Danie
Danutę Krzysztof Hołowczyc poznał, gdy miał szesnaście lat. W dniu, kiedy po raz pierwszy ją zobaczył, wiedział już, że żadna inna dziewczyna nie ma przy niej u niego żadnych szans.
"To była miłość od pierwszego wejrzenia" - stwierdził w rozmowie z "Vivą!" i dodał, że odkąd Danuta uśmiechnęła się do niego, odpowiadając na jego: "Cześć, co słychać?", kompletnie stracił dla niej głowę.
Danuta Hołowczyc nie kryje, że znajomi ostrzegali ją przez Krzyśkiem. Już wtedy, gdy się poznali, był - jak sam mówi - kompletnym szaleńcem. Koledzy radzili jej, żeby nawet do niego nie podchodziła, bo ciągle balansuje na granicy życia i śmierci. Na szczęście ona też była zawodowym sportowcem, więc rozumiała, jak bardzo adrenalina potrzebna mu jest do życia.
Kocha życie na gazie
Kocham życie na gazie, kocham się rozpędzać, ale kiedy uciekam do świata sportu, to moja żona bardzo precyzyjnie potrafi zdiagnozować, co się ze mną dzieje i nigdy nie postawiła mnie przed wyborem: ja albo rajdy
Dziewczyna, która skradła serce 16-letniego Krzysztofa, wcale nie od razu zobaczyła w nim kandydata na męża.
Odrzuciła mnie. Często mnie odrzucała, a ja biegałem za nią, goniłem ją i w końcu dogoniłem
Krzysztof oświadczył się Danie na długo przed tym, jak osiągnął wiek, w którym zgodnie z obowiązującym prawem w Polsce mógł ją poślubić. Gdy tylko skończył 21 lat, pobrali się. Nie chcieli czekać. Po prostu wiedzieli, że będą razem, więc... nie było na co czekać.
Trzy lata po ślubie na świat przyszła ich pierwsza córka Karolina. Danuta jeszcze wtedy nie chciała rezygnować z koszykówki, więc gdy oboje jechali na zawody, dzieckiem zajmowała się mama Krzysztofa. Nieźle zarabiali, ale wcale im się nie przelewało.
Wybrałem bardzo drogi sport. Cały rok trzeba było oszczędzać, żeby kupić silnik czy komplet amortyzatorów
Kiedy w Polsce zostały wprowadzone kartki na benzynę, Krzysztof wpadł na pomysł, by zostać taksówkarzem, bo tylko taksówkarze mieli wtedy duże przydziały paliwa. Aby wykazać się praktyką niezbędną do zdobycia licencji, przyszły mistrz kierownicy rozwoził dostawczakiem pączki do sklepów.
Sprzedał dom i wziął trzy kredyty
Pewnego dnia, a był już wówczas mężem Danuty, zadzwonił do niego szef Działu Sportu w FSO z propozycją, by został ich kierowcą. Żona powiedziała mu wtedy, że nie ma się nad czym zastanawiać...
Dostał auto, kombinezon, pieniądze na rajdy. Zaczął zarabiać tyle, że starczyło nawet na zbudowanie domu! Niestety, po kilku latach Dział Sportu w fabryce samochodów zamknięto i Hołek nagle przestał być potrzebny, a co za tym poszło, przestał zarabiać. Jednak nie wyobrażał już sobie wtedy życia bez wyścigów.
Danuta do dziś nie może zrozumieć, jak przekonał ją, by zgodziła się sprzedać dom i wrócić do 30-metrowego mieszkania w bloku, żeby on mógł kupić samochód rajdowy. Zgodziła się też, żeby wziął kredyt. Jeden, potem drugi, potem jeszcze jeden.
"Wpadłem w pętlę, byłem winien coraz więcej. Uratowali mnie rodzice. Spłacili kredyty w zamian za obietnicę, że już nigdy od nikogo nie pożyczę nawet grosza" - wyznał "Twojemu Stylowi" i dodał, że wiele lat później kupił rodzicom samochód, żeby podziękować im za pomoc.
Ubezpieczony na million euro
Kiedy na świecie miała się pojawić Alicja, druga córka Hołowczyców, Danuta zrezygnowała z kariery sportowej. Krzysztof nie kryje, że przerzucił na nią wtedy całą odpowiedzialność za dom i rodzinę. Były lata, kiedy w domu zjawiał się dosłownie na chwilę.
Mówił po latach, że z rodziną cały czas był... myślami. Zadbał o to, by - jeśli coś mu się stanie i wróci z Dakaru lub Himalajów - Dana nigdy nie została z niczym.
Ubezpieczyłem się. Dana dostanie milion euro, gdybym nie wrócił
Dziś dom jest dla Krzysztofa Hołowczyca jedynym miejscem, w którym może być sobą.
Wchodzę i od razu czuję, że wszystko tu jest moje. Mogę zdjąć maskę
Kiedyś, gdy był bardzo młody, obiecał sobie, że udowodni Danucie, że jest najlepszym mężczyzną, na jakiego mogła trafić. Zapewnia, że wciąż stara się imponować żonie, pokazać, że może więcej i że - choć przecież jest już dziadkiem - ciągle chce się jej podobać.
Dana jest kobietą mojego życia. Komu mam udowadniać jak nie jej? Zawsze jest jakiś kolejny szczyt do zdobycia, a poza tym mężczyzna powinien imponować kobiecie: zwyciężać, a przynajmniej walczyć
Żona nigdy nie próbowała zmusić Krzysztofa do pozostania w domu, gdy gnało go w świat. Zawsze prosiła tylko, żeby był mądry, dojrzały i myślał o niej i córkach.
Gdy rodzina Hołowczyców powiększyła się o Antoninę, Karolina była już dorosłą kobietą, a Ala wkraczała w okres buntu. To Krzysztof przekonał żonę, by - jak żartuje - sprawili sobie trzeciego dzieciaka. Nie chciała się zgodzić, mówiła, że jest za stara... Ale kiedy urodziła się Antonina, oszalała na jej punkcie.
Danuta i Krzysztof zgodnie twierdzą, że latami się docierali i byli gotowi do - to słowa rajdowca - zmieniania siebie dla siebie.
Nasz związek, który naprawdę powstał z miłości, cudownych i wspaniałych chwil, ułożył się tak, że dalej niezmiennie się kochamy
Zobacz też:
Przemek Kossakowski załatwił pracę Kurdej-Szatan?! "Basia była dla mnie pierwszym typem"ADAM NIEDZIELSKI: W TYM TYGODNIU CZEKAJĄ NAS KOLEJNE SPADKI LICZBY ZAKAŻEŃ
Koronawirus w Polsce dzisiaj. Ile nowych przypadków? Dane Ministerstwa Zdrowia z niedzieli 13 lutego












