W tym roku Marek kolejny raz odebrał "Telekamerę" dla najlepszego aktora.
Dzięki roli doktora Gawryły w "Na dobre i na złe" zyskał rzesze fanek, które chętnie głosują na niego we wszelakich plebiscytach. Konkurenci znów nie mieli z nim żadnych szans.
W zeszłym roku, gdy odbierał nagrodę po raz pierwszy, cieszył się jak dziecko. Podczas wielkiej gali towarzyszyła mu żona, która chętnie pozowała z nim do wspólnych zdjęć i zapewniała, że jest dumna z męża.
Tym razem jednak się nie pojawiła. Bukowskiemu towarzyszył jedynie syn. Co się takiego stało, że Ewa odpuściła sobie tak wielką imprezę i okazję do lansu?
Tygodnik "Na Żywo" sugeruje, że chodzi tutaj o zwykłą zazdrość, gdyż Ewie w życiu zawodowym wiedzie się ostatnio fatalnie.
" Ewa czuje się nieco podminowana. Jej kariera utknęła w w miejscu. Zaprzestano produkcji serialu 'Galeria', w którym grała jedną z głównych ról. Jej wątek wypadł też z 'M jak miłość'.
A przecież z taką urodą i umiejętnościami powinna być zasypywana propozycjami. Tak się jednak nie dzieje. Teraz, gdy wciąż wygląda świetnie i mogłaby z powodzeniem grać kochanki, kobiety fatalne, nie otrzymuje ciekawych propozycji.
Za kilka lat pozostanie jej granie mam i babć. To frustrujące" - zdradza tygodnikowi jej znajoma.
Nic więc dziwnego, że kolejne sukcesy męża już jej tak nie cieszą. Czyżby właśnie z tego powodu trwające 22 lata małżeństwo znalazło się na rozdrożu?
O tym, że ich związek przypomina włoskie małżeństwo wspominali już w kilku wywiadach. Zawsze jednak udawało im się wychodzić na prostą.
"Zdarzają się spięcia, głośna wymiana zdań, trzaskanie drzwiami. Jestem z jedną kobietą od kilkunastu lat - to naprawdę ekstremalna jazda" - wyznał jakiś czas temu Marek.
Z takiego obrotu spraw cieszą się chyba jedynie rzesze fanek przystojnego aktora.
"Marku wygląda Pan cudownie. Nie zazdroszczę małżonce. Mieć u boku faceta, o którym marzą miliony kobiet..." - piszą na Facebooku zakochane w nim młode wielbicielki.
Zobacz również:
