Reklama
Reklama

Krupa: Chroniłem Edytę przed demonami

Choć od rozstania z Edytą Górniak minęło już sporo czasu, Dariusz Krupa wciąż nie może dojść do siebie. W jego wypowiedziach aż roi się od trudno skrywanych emocji. Dominuje uczucie żalu. Trudno się temu dziwić; jeśli mu wierzyć, poświęcił on naprawdę wiele dla Edyty.

- Pracowałem od rana do wieczora, nocami też. Spałem po trzy, cztery godziny. Gdy organizm protestował, nie mogłem się rano obudzić - wyznaje Dariusz Krupa. - Zajmowałem się nie tylko jej sprawami. Uwielbiam też gotować. Gdy się poznaliśmy Edyta marzyła, żeby mieć normalny dom i rodzinę.

- Wydaje mi się, że zapewniłem jej to wszystko. Mogła wjechać za wysoką bramę i odciąć się od świata. Chroniłem ją przed demonami, z którymi usiłowałem się zmierzyć. Myślałem, że rodzina jest w stanie uzdrowić pewne sprawy, iż o pewnych historiach ze swego życia, które ją prześladowały będzie umiała zapomnieć. Nie zauważyłem w domu złotej klatki i jak pokazywały jej kolejne decyzje życiowe, zawsze robiła to, co chciała. Była nieuczciwa w stosunku do mnie.

Reklama

Były mąż Górniak twierdzi jednak, że piosenkarka nie traktowała go jak służącego, co niejednokrotnie sugerowała prasa. Mało tego, Dariusz Krupa, choć jest już po rozwodzie, wciąż mówi o Edycie "moja żona":

- Gdy kogoś kocham oddaję mu całe serce. Nie czuję się wtedy wykorzystywany. Musi jednak upłynąć sporo czasu, a moja żona sporo przemyśleć, abyśmy mogli dojść do takiego momentu, w którym będziemy normalnie rozmawiać.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Dariusz Krupa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy