Reklama
Reklama

Król Karol III chciał uchodzić za feministę, a wtem… Na Wyspach aż huczy...

Król Karol III (74 l.) swoimi pierwszymi decyzjami po objęciu panowania, wyraźnie dał do zrozumienia, że chce zapisać się w historii jako władca postępowy, nowoczesny, wyczulony na kwestie społeczne i równościowe. Ujawniony właśnie skandal z dyskryminacją płacową ze względu na płeć stanowi poważną rysę na jego wizerunku…

Król Karol III wielokrotnie dawał do zrozumienia, że chce być zapamiętany jako władca doskonale rozumiejący wyzwania współczesnego świata

Król Karol przymykał oko na dyskryminację

Jedną z jego pierwszych decyzji było wprowadzenie do Rady Stanu trzech kobiet: księżniczki Anny, królowej Camilli i księżniczki Beatrycze,  która w Radzie zastąpiła skompromitowanego ojca, księcia Andrzeja. Symboliczne znaczenie miało także powierzenie siostrze, księżniczce Annie stanowiska Gold Stick-in-Waiting podczas koronacji. Od czasów Tudorów funkcję tę pełnili tradycyjnie mężczyźni. 

Reklama

I kiedy już wydawało się, że wizerunek wrażliwego feministy przylgnie do Karola III na dobre, światło dzienne ujrzał skandal płacowy w Pałacu Buckingham. Pod koniec czerwca został opublikowany raport dotyczący finansów brytyjskiej rodziny królewskiej. 

Sekretarz króla Karola III zarabia dwa razy więcej niż sekratarka Camilli

Na podstawie uchwalonego w 2011 roku tzw. Souvereign Grant, Windsorowie muszą skrupulatnie rozliczać się z dotacji, którą otrzymują corocznie ze skarbu państwa, czyli pieniędzy brytyjskich podatników. 

Raport, którego treść została podana do publicznej wiadomości, ujawnił między innymi wysokość zarobków personelu Pałacu Buckingham. Rażąca dysproporcja między pensją prywatnego sekretarza króla, a prywatnej sekretarki królowej małżonki Camilli, wywołała oburzenie. 

Rozbieżności w pakietach wynagrodzeń głównego doradcy króla Karola, sir Clive’a Aldertona a pracującej dla królowej Camilli Sophie Densham doczekały się mało eleganckiego, lecz malowniczego określenia: „kopniak w zęby”. 

Raport, zawierający zestawienie wydatków królewskich, podaje, że pensja Sir Clive'a waha się między 205 000 do 210 000 funtów, podczas gdy pani Densham o połowę skromniejsze wynagrodzenie w kwocie  od 90 000 do 95 000 funtów.

W Pałacu Bunckingham panuje dykryminacja ze względu na płeć

Sophie Densham jest prawą ręką królowej od 2008 roku i często towarzyszy jej podczas wypełniania publicznych obowiązków, w tym podczas procesji za trumną królowej Elżbiety II podczas wrześniowego pogrzebu. Były pracownik Pałacu Buckingham w rozmowie w „The Mirror” określił rozbieżności w kwotach pensji jako szokujące:

„Jestem naprawdę zszokowany tą róźnicą i jestem zdumiony pensją Sophie - to jak kopniak w zęby”.

Według raportu, sir Clive otrzymał również  służbowe mieszkanie „dla lepszego wykonywania swoich obowiązków”. Główny doradca  króla zajmuje luksusowy apartament w Marlborough House, blisko Pałacu Buckingham, gdzie znajduje się jego biuro. Mieszkanie należy do majątku Korony, a wysokość czynszu jest objęta tajemnicą. 

Wśród pracowników Pałacu Buckingham panuje opinia, że sir Clive świetnie wykonuje swoje obowiązki, ale Sophie Densham to prawdziwy skarb. Jak ujawnia anonimowo osoba z personelu:

„Jest powszechnie znana jako zdolna i bardzo oddana osoba. To właśnie ona pomogła Camilli odnaleźć się w roli żony następcy tronu, a potem królowej”

Densham rozpoczęła pracę w prywatnym gabinecie Camilli w 2008 roku, w 2015 roku awansowała na aystentke prywatnego sekretarza, a w 2021 sama objęła tę funkcję. Jak wynika z raportu Souvereign Grant, po 15 latach pracy może liczyć co najwyżej na połowę wynagrodzenia, jakie otrzymuje mężczyzna na analogicznym stanowisku. 

Zobacz też:

Karol nie eksmituje brata z posiadłości. Zdecydowało zdrowie Fergie

Ujawnili zarobki księcia Williama. Kwota zwala z nóg

Król Karol III nie kryje oburzenia. Padły oskarżenia w stronę Kate i Williama


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy