Ślub cywilny Piotra Kraśki (37 l.) utrzymany był w klimacie staropolskim: "Ze stadniny koni wyruszył orszak gości weselnych w kilku bryczkach umajonych kwieciem" - pisze "Fakt".
"Obok na swoim ulubionym koniu Baltazarze jechał wierzchem sam pan młody. W białych bryczesach, marynarce z czerwoną wypustką w butonierce i oficerkach prezentował się bardzo okazale" - czytamy.
Nie obyło się bez niespodzianek: "Każdy wypatrywał panny młodej, która również miała konno podjechać do ulubieńca. Niestety, Karoliny wciąż nie było widać. Okazało się, że koń nie jest przyzwyczajony do damskiego siodła. Musiała je więc zamienić na normalne".
Ślub odbył się w Gałkowie na Mazurach, gdzie rodzina Ferensteinów ma ośrodek jeździecki: "Nie chcieliśmy robić wielkiej uroczystości. Jednak z drugiej strony wcale nie robiliśmy z naszego ślubu tajemnicy" - mówi Kraśko w rozmowie z tabloidem.
"Dlatego też zjechało się sporo fotografów. Ale zaprosiliśmy tylko najbliższą rodzinę i przyjaciół. Jestem bardzo szczęśliwy po ślubie" - dodaje.
Jak na razie nikt ze znanych osób nie jest w stanie pobić idiotyzmów, jakie miały miejsce na ślubie Rubika, gdzie para młoda w obstawie ochroniarzy i parasoli wchodziła do strzeżonego kościoła.
